25 Lis 2019, Pon 19:50, PID: 811396
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25 Lis 2019, Pon 20:02 przez Ciasteczko.)
(25 Lis 2019, Pon 18:20)Żółwik napisał(a):(25 Lis 2019, Pon 15:58)Ciasteczko napisał(a): Moim zdanien zaburzenia psychiczne maja cos z zalet. Nie wiem czy wszystkie i nie wiem czy fobia spoleczna tez, ale uwazam, ze np. w zaburzeniach osobowosci smialo mozna sie doszukiwac przydatnych cech. Istnieje teoria (nie pamietam czyja, kiedys w jakiejs ksiazce naukowej wyczytalam), ktora uwaza, ze zaburzenia osobowosci to sa po prostu przerosniete mechanizmy obronne, style reagowania na stres, w stylu ucieczki, walki, obrony, agresji. Ta teoria mowila tez, ze w ekstermalnych warunkach zaburzenia ulatwiaja wrecz zycie, bo czlowiek zamiast bawic sie w "cywilizowana jednostke", reaguje po prostu instynktownie, agresja, lekiem, ucieczka, nadmierna podejrzliwoscia. Jak osoboscie uwazam, ze ta teoria ma duzo racji. Fobii spolecznej moze nie mam, ale zaburzenia osobowosci kiedys mi zdiagnozowano i moge sie pochwalic np. bardzo dobra intuicja w stosunku do ludzi i wydarzen.@Ciasteczko, gdy sobie przypomnisz żródło, możesz podać książkę i autora?
"Przerośnięte mechanizmy obronne" to określenie, które mnie przekonuje. Odczuwanie strachu, lęku (również społecznego, np. przed odrzuceniem ze wspólnoty, wykluczeniem) odziedziczyliśmy ewolucyjnie po przodkach i te reakcje okazały się na ogół przystosowawcze.
Ale jeżeli są przerośnięte i nie ulegają wygaszeniu po rozsądnej ocenie rozumowej, to utrudniają życie i są wręcz chorobowe.
Odnośnie do pytania w temacie: fobik jest oczywiście równy w godności jako człowiek, nie jest jakoś moralnie "gorszy". Jest dotknięty zaburzeniem, które utrudnia funkcjonowanie. W pewnych aspektach może być oczywiście wyjątkowy "na plus" (ale to raczej nie rekompensuje trudności).
Jak sie dokopie do zrodla to dam znac ale watpie. Wiem tylko, ze czytalam to daawno temu w jakims tomiszczu na temat zaburzen osobowosci, zastabawiam sie czy przypadkiem nie bylo to w "zaburzeniach osobowosci we wspolczesnym swiecie" autorstwa Rogera i Millona, ale rownie dobrze moglo to byc w jakiejs ksiazce na temat psychopatii (sporo tego czytalam), rowniez anglojezycznej. Ale tak, wlasnie o to w tej teorii chodzilo, ze dawniej skrajne postawy ulatwialy przezycie, bo jak ktos byl np. paranoikiem to nie ufal nikomu poza wlasnyn kregiem, co zmniejszalo szanse na utrate pozywienia czy nawet zycia przez obcych. Psychopaci tez byli przydatni, bo brak leku w polaczeniu z egoizmem doskonale sie sprawdzal w bezwzglednej dzungli. To wyjasnia dlaczego psychopatyczne geny przetrwaly i dlaczego czesc kobiet ma.slabosc do takich mezczyzn, ot atawizm. Nawet takie zaburzenia jak histrioniczne czy zalezne mozna tym wytlunaczyc, ze czlowiek "robil " z siebie niezaradnego albo poszukiwal atencji dla zwiekszenia szans na obrone przez stado lub zdobycie wielszych zasobow.
(25 Lis 2019, Pon 18:44)Mor napisał(a):(25 Lis 2019, Pon 15:58)Ciasteczko napisał(a): w ekstermalnych warunkach zaburzenia ulatwiaja wrecz zycie, bo czlowiek zamiast bawic sie w "cywilizowana jednostke", reaguje po prostu instynktownie, agresja, lekiem, ucieczka, nadmierna podejrzliwosciaTo już zależy od specyfiki tego zaburzenia. We mnie prawie nie ma instynktu. Gdybym przykładowo zobaczył obok siebie jakiegoś kosmatego pająka wielkości ręki, to zanim bym zrobił cokolwiek niestandardowego, pewnie najpierw sprawdziłbym, czy ktoś obcy nie będzie tego widział xD Spontaniczności we mnie zero.
Wlasnie dlatego napisalam, ze nie wiem czy wszystkich zaburzen to dotyczy, bo np w depresji nie potrafie doszukac sie zalet, serio. Ale tak pomijajac zaburzenia, to fakt, se czlowiek znajduje sie w niefajnym stanie, jest smutny, samotny, czy generalnie ma problemy w zyciu, nie wyklucza drugiej, lepszej strony. Ktos wczesniej napisal o hobby i ja moge sie pod tym w 100% podpisac. Od momentu kiedy mi sie polepszylo, zmienilo sie troche w moim zyciu, pierwszy partner, przeprowadzka, teraz wyjazd za granice, to totalnie zaniedbalam swoje hobby i jakos od 3 lat nie moy3 soe zmusic zeby cos narysowac. Wczesniej jak bylam sama i nigdzie nie wychodzilam do ludzi, to musialam znalezc sobie zajecie plus zseby nie zwariowac i nie myslec o moim stanie, to wymyslalam sobie w glowie hustoryjki, tworzylam postacie, icb historie, a potem staralam sie na palier to przelac. Mialam stale wene na rysowanie, teraz nie msm tego wcale i ostatnio do mnie dotarlo dlaczego. Teraz prawie wgl nie spedzam czasu sama ze soba, mam pustke w glwoie bo moje mysli kreca sie wokol biezacych spraw i innych ludzi, ktorych tutaj na miejscu poznalam. Nie mam pomyslu kompletnie co moglabym narysowac.