03 Lis 2018, Sob 15:01, PID: 769728
A propos najgorzej spędzonych urodzin, to przychodzi mi do głowy po prostu to, że cały czas kiedy byłam nastolatką miałam w głowie wyidealizowaną wersję osiemnastki. Że będzie na pewno duża impreza, że to będzie przełomowy moment w moim życiu. Nie było ani wielkiej imprezy, ani przełomu. Pamiętam, że rano się obudziłam i poczułam, że nic się nie zmieniło, że właściwie nic nie czuję w związku z tym, że tego dnia stałam się pełnoletnia... Rozczarowanie więc. A jak to zostało obchodzone to nie wiem, pamiętam tylko prezent.
Najlepsze urodziny - nie pamiętam. Ale wiem, że tegoroczne były dla mnie ważne, bo były okrągłe, a ja pomyślałam sobie w ich trakcie, że pewnie ostatni raz spędzam je ze wszystkimi żyjącymi członkami rodziny. I miałam rację,jak pokazał już wkrótce los. I bardzo się cieszę, że już zawsze będę mogła je tak wspominać, że mając trzydzieści lat wciąż miałam wszystkich tych ludzi wokół.
Co do celów i postanowień-brak,tak samo jak i w nowy rok brak.
Najlepsze urodziny - nie pamiętam. Ale wiem, że tegoroczne były dla mnie ważne, bo były okrągłe, a ja pomyślałam sobie w ich trakcie, że pewnie ostatni raz spędzam je ze wszystkimi żyjącymi członkami rodziny. I miałam rację,jak pokazał już wkrótce los. I bardzo się cieszę, że już zawsze będę mogła je tak wspominać, że mając trzydzieści lat wciąż miałam wszystkich tych ludzi wokół.
Co do celów i postanowień-brak,tak samo jak i w nowy rok brak.