30 Gru 2016, Pią 0:12, PID: 605491
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30 Gru 2016, Pią 0:13 przez trash.)
Wiesz co, z pewnością ewoluują. Człowiek po prostu będąc zmuszony do koegzystencji w coraz szerszym 'zakresie' (tj. ogólnie odpowiedzialność za siebie) bodaj poprzez samą powtarzaną ekspozycję na bodziec z czasem do pewnego stopnia się 'uodparnia' i nie ma aż takich "skoków" lęku. Z tym że niestety 'przerwy w życiorysie' potrafią człowieka na powrót do pewnego stopnia 'udziczyć'.
Istotny jest tu też pewnie komponent neurobiologiczn, dlatego że z wiekiem zwyczajnie 'hormony' [w tym i neuroprzekaźniki] się 'uspokajają' podczas gdy kora (i z innej mańki pewnego rodzaju 'ogarnięcie poznawcze') 'gęstnieje' (dentrydy, aksony itd w obrębie s. grisea) i ma nieco większą [pośrednią] kontrolę nad strukturami limbicznymi itp.
Ogólnie rzecz ujmują lęk przybiera raczej formę mniej "ostrą'/bardziej "przewlekłą".
Z tym że na tym etapie na pierwszą linię wysuwają się 2 inne problemy z lękiem związane
1)schematy unikania, z których nie łatwo się wyrwać
2)groźne nawroty lęku po sytuacjach jakichś skrajnie stresowych ("szarą" nadbudówkę długo i mozolnie się buduje, podczas gdy wygaszanie lękowych 'białych" szlaków (s. alba np. z pod/wzgórza trwa długo a i łatwo poprzez nieprzyjemne incydenty je niehybnie "udrożnić) także nie raz człowiek robi jeden mały kroczek do przodu, a później 2 nazad
Tak to przynajmniej wygląda z mojej perspektwy.
pozdro
Istotny jest tu też pewnie komponent neurobiologiczn, dlatego że z wiekiem zwyczajnie 'hormony' [w tym i neuroprzekaźniki] się 'uspokajają' podczas gdy kora (i z innej mańki pewnego rodzaju 'ogarnięcie poznawcze') 'gęstnieje' (dentrydy, aksony itd w obrębie s. grisea) i ma nieco większą [pośrednią] kontrolę nad strukturami limbicznymi itp.
Ogólnie rzecz ujmują lęk przybiera raczej formę mniej "ostrą'/bardziej "przewlekłą".
Z tym że na tym etapie na pierwszą linię wysuwają się 2 inne problemy z lękiem związane
1)schematy unikania, z których nie łatwo się wyrwać
2)groźne nawroty lęku po sytuacjach jakichś skrajnie stresowych ("szarą" nadbudówkę długo i mozolnie się buduje, podczas gdy wygaszanie lękowych 'białych" szlaków (s. alba np. z pod/wzgórza trwa długo a i łatwo poprzez nieprzyjemne incydenty je niehybnie "udrożnić) także nie raz człowiek robi jeden mały kroczek do przodu, a później 2 nazad
Tak to przynajmniej wygląda z mojej perspektwy.
pozdro