20 Sie 2010, Pią 18:55, PID: 219415
panpanpan napisał(a):U jednego faktycznie fobia może wynikać z silnego działania enzymu MAO i dlatego enzym metabiolizuje mu nadmiar serotoniny i innych neuroprzekazników. Natomiast u kogos jeszcze innego wynikac moze fobia z duzego wychwytu zwrotnego i ucieczki przekazników z synaps.
Tak czy inaczej wychodzisz z założenia, że główną przyczyną biochemiczną fobii społecznej jest niski poziom serotoniny, a tak najprawdopodobniej nie jest. To, że na fobię zapisują leki serotoninergiczne wynika głównie z tego, że są to właściwie jedyne leki na depresję/nerwicę. SSRI i inne to nie są żadne "leki na fobię", to są leki na depresję, które wykazały niewielką - ale jednak - skuteczność na inne zaburzenia, w tym - fobię społeczną. Nie spotkałem się nigdy z żadną opinią naukową, że przyczyną biochemiczną fobii społecznej jest niski poziom serotoniny. Niewielka skuteczność leków antydepresyjnych sugerowałaby raczej, że główny mechanizm jest inny.
panpanpan napisał(a):Bo jak wytlumaczyc: pocenie sie jak swinia, wytrzeszcz jak u cpuna, brak apetytu. Badzmy realistami, znikąd to negantywne działanie nie bierze się. Osobiscie uwazam, ze te: makabryczne poty, wytrzeszcz gałek ocznych jak u cpuna, brak apetytu, niespanie przez tydzien nie są normalnymi objawami i dowodzą na sianie spustoszenia w bani.
Po prostu leki te nie są specjalnie selektywne, wbrew swojej nazwie.
***
Moklobemid mogłbym brać. Nie uważam go za placebo, choć zdaje sobie sprawę, że na większość osób nie działa.
Fenelezyna nie jest dla ćpunów panpan, wykręciłbyś się jeszcze