01 Maj 2015, Pią 8:03, PID: 443588
Bo to narazie jedyna praca, która nie zrobiła mi urazu psychicznego. Nie ma tam okropnej atmosfery i... lubię tą pracę, naprawdę. Niewypłacanie na czas nie za bardzo mi przeszkadzało, wiedziałam że prędzej czy później dostanę te pieniądze (zależy im na pracowniku, bo za bardzo się tam przykładam )Wszyscy wokół mnie robili mi presje, że to "niemożliwe, że nie dostałaś jeszcze pieniędzy", "powinnaś ich męczyć o to, przecież to ważne" itd. Chyba dlatego mnie to przerosło. Za dużo oczekiwań. Musiałam jeszcze coś wypełniać, prosić o jakieś karty pracy, pójść na pocztę i wysłać do nich w jeden dzień. Za dużo rzeczy, których się boję.
Druga sprawa jest taka, że nie mogę znaleźć innej pracy na ten czas albo za bardzo boję się jej znaleźć, sama nie wiem..
A jeśli chodzi o ten problem to na szczęście sam się rozwiązał (tak jakby, i tak najpierw musiałam do nich zadzwonić). Zadzwonił do mnie pracownik wypłacającej firmy z przeprosinami i powiedział, że tego samego dnia wyślą mi pieniądze. Okazało się, że był jakiś problem ze znalezieniem wysłanych przeze mnie dokumentów.
Później zadzwoniła osoba, odpowiedzialna za moją pracę i powiedziała, że nie muszę nic wypełniać, zwłaszcza tej śmiesznej karty pracy. Zły, że oni wszystko pokręcili też przeprosił i powiedział, że jak by po poniedziałku nie zapłacili, to mam dzwonić nawet jak ma urlop. Podobno ta firma nie pierwszy raz robi takie rzeczy.
Główną przyczyną tego, że chcę tam zostać, jest szefostwo któremu zależy na pracowniku. Możliwe, że osoba "opiekująca się" mną po prostu nie chciała wykonywać pracy za mnie, gdybym odeszła. Jednak wierzę, że dobre serce też miało w tym wszystkim coś wspólnego
Złoty skarb jak dla mnie, dlatego zostałam ^_^
Druga sprawa jest taka, że nie mogę znaleźć innej pracy na ten czas albo za bardzo boję się jej znaleźć, sama nie wiem..
A jeśli chodzi o ten problem to na szczęście sam się rozwiązał (tak jakby, i tak najpierw musiałam do nich zadzwonić). Zadzwonił do mnie pracownik wypłacającej firmy z przeprosinami i powiedział, że tego samego dnia wyślą mi pieniądze. Okazało się, że był jakiś problem ze znalezieniem wysłanych przeze mnie dokumentów.
Później zadzwoniła osoba, odpowiedzialna za moją pracę i powiedziała, że nie muszę nic wypełniać, zwłaszcza tej śmiesznej karty pracy. Zły, że oni wszystko pokręcili też przeprosił i powiedział, że jak by po poniedziałku nie zapłacili, to mam dzwonić nawet jak ma urlop. Podobno ta firma nie pierwszy raz robi takie rzeczy.
Główną przyczyną tego, że chcę tam zostać, jest szefostwo któremu zależy na pracowniku. Możliwe, że osoba "opiekująca się" mną po prostu nie chciała wykonywać pracy za mnie, gdybym odeszła. Jednak wierzę, że dobre serce też miało w tym wszystkim coś wspólnego
Złoty skarb jak dla mnie, dlatego zostałam ^_^
inferno napisał(a):A podjelibyście się sprzątania osiedli mieszkaniowych?Gdybym miała trochę więcej siły fizycznej to bym się podjęła może warto spróbować.