26 Lis 2009, Czw 1:50, PID: 187232
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 26 Lis 2009, Czw 19:54 przez krys840.)
Wiem, jak wyglądają moje posty w większości, są jak bełkot semantyczny. Buduję zdania, które nie są poprawne stylistycznie, a z ich treści można rozwinąć dowolne twierdzenia, także moje wywody pozbawione są jakiegoś głębszego znaczenia. Są jak niekompletny materiał, z którego skomponować by mógł każdy dowolnego sensu treści, gdyby chciał zawracać sobie głowę. Nie wnoszę ponadto do dyskusji zbyt wiele, gdy ktoś przesadza z krytyką i nie ma cierpliwości wskazać te przedmioty drwin.
Co do nastroju, to powiedziałbym, że nie można na jego podstawie, jak i innych pojęć takich jak samorealizacja, samoocena, opisywać rzeczywistości, bo one same w sobie nie wiele niosą. A tak właśnie wyglądało moje pisanie często.
Należałoby raczej skupić się na faktach, a tymi są np., że depresja wcale nie musi oznaczać, że się wycofamy z zaangażowania w coś, nawet, jeśli to jest ponad nasze siły. Istnieje jednak ryzyko, że bezobjawowe przejście depresji pod wpływem używek, euforycznego stanu warunkowanego silnymi wpływami z zewnątrz, czyli zbagatelizowanie jej, przyniesie jeszcze bardziej nieoczekiwany obrót stanu zdrowia. Depresja naturalnie sygnalizuje, że czas na wycofanie z miejsca, które nam nie tylko szkodzi, ale może nas ostatecznie pogrążyć. Jest to jakby łagodniejszy zwiastun nadchodzących patologicznych zmian w życiu, które mogą już bezpowrotnie zmienić życie. Ewolucja depresji to objawy paranoidalne i już jakieś maniakalne sklonności. Chandra to sygnał, że zaciągamy kredyt, żyjąc ponad stan swoich naturalnych możliwości. Depresja to już duży brak równowagii życia z otoczeniem i nie sądziłbym, że ma jakieś irracjonalne podłoże genetyczne, bo ma ściśle środowiskowe podwaliny. Jedni mają zahamowania moralne, a drudzy nie, tak też jedni wiedzą, gdzie ich aktywność jest szkodliwa, a drudzy żyją ponad stan, aż bardziej drastycznie natura "upomina" się o nich. W kadżdym razie, gdyby nie można było wysłać kogoś na długie L - 4, to trudno się spodziewać, że takie osoby dałyby o sobie usłyszeć radykalnym działaniem. Leczenie to mit.
Może spróbujesz skomentować moje teksty, które wyedytowałem. Nie mogą być niezrozumiałe.
Co do nastroju, to powiedziałbym, że nie można na jego podstawie, jak i innych pojęć takich jak samorealizacja, samoocena, opisywać rzeczywistości, bo one same w sobie nie wiele niosą. A tak właśnie wyglądało moje pisanie często.
Należałoby raczej skupić się na faktach, a tymi są np., że depresja wcale nie musi oznaczać, że się wycofamy z zaangażowania w coś, nawet, jeśli to jest ponad nasze siły. Istnieje jednak ryzyko, że bezobjawowe przejście depresji pod wpływem używek, euforycznego stanu warunkowanego silnymi wpływami z zewnątrz, czyli zbagatelizowanie jej, przyniesie jeszcze bardziej nieoczekiwany obrót stanu zdrowia. Depresja naturalnie sygnalizuje, że czas na wycofanie z miejsca, które nam nie tylko szkodzi, ale może nas ostatecznie pogrążyć. Jest to jakby łagodniejszy zwiastun nadchodzących patologicznych zmian w życiu, które mogą już bezpowrotnie zmienić życie. Ewolucja depresji to objawy paranoidalne i już jakieś maniakalne sklonności. Chandra to sygnał, że zaciągamy kredyt, żyjąc ponad stan swoich naturalnych możliwości. Depresja to już duży brak równowagii życia z otoczeniem i nie sądziłbym, że ma jakieś irracjonalne podłoże genetyczne, bo ma ściśle środowiskowe podwaliny. Jedni mają zahamowania moralne, a drudzy nie, tak też jedni wiedzą, gdzie ich aktywność jest szkodliwa, a drudzy żyją ponad stan, aż bardziej drastycznie natura "upomina" się o nich. W kadżdym razie, gdyby nie można było wysłać kogoś na długie L - 4, to trudno się spodziewać, że takie osoby dałyby o sobie usłyszeć radykalnym działaniem. Leczenie to mit.
Może spróbujesz skomentować moje teksty, które wyedytowałem. Nie mogą być niezrozumiałe.