11 Maj 2017, Czw 0:45, PID: 701171
(10 Maj 2017, Śro 18:20)mak napisał(a): Po prostu piszesz jak racjonalny człowiek, który nie sugeruje innemu żeby rozwalił sobie całe życie i potem zastanawiał się co zrobić z tymi zgliszczami, tylko by zacząć od siebie i zobaczyć jaki to będzie miało wpływ na innych. Może wtedy okaże się, że inni wcale nie są tacy źli, że reagowali tak tylko w odpowiedzi na naszą nieracjonalną dla nich postawę.
A co Ciebie najbardziej męczy w fobii? Czy myślisz, że ją masz?
Staram się samemu tak robić, ale wszyscy wiemy, że to nie jest łatwa sprawa, spojrzeć z boku na coś, co nas dotyczy. Nie zawsze się udaje, ale warto próbować.
Mnie? Mnie najbardziej męczy strach przed ludźmi. To, że nie jestem w stanie stanąć przed grupą ludzi i się wypowiedzieć. A kiedy muszę, zamiast zrobić to tak jak bym chciał, zaczynam mówić jakby coś mnie goniło i ucieka mi milion rzeczy o których miałem wspomnieć. Ale nie wracam do nich, bo chcę to skończyć jak najszybciej. A potem rzucam studia, bo nie chcę tego przechodzić po raz kolejny. Męczy mnie to, że trudno mi wyjść z domu, zrobić coś ze znajomymi. Męczy mnie to, że moja siostra przyjechała z Niemiec na miesiąc a mi ciężko jest pobawić się z siostrzenicami. Własna niemoc mnie męczy. Jeszcze jakiś czas temu nie przeszkadzało mi to jakoś bardzo, człowiek zanurzał się w świat gier/książek i nie myślał o tym wszystkim. A teraz? Teraz czuję, jak wszyscy ruszają do przodu, a ja dalej w swoim pokoju, patrzę tylko na to wszystko i się pogrążam. Miałem tyle pomysłów na siebie, a z wszystkich rezygnowałem, bo nie mogę otrząsnąć się z przygniatającego wzroku otaczających mnie ludzi. Dopiero niedawno do mnie dotarło, że mogę coś z tym zrobić i teraz usiłuję się przełamać, żeby zacząć z tym jakoś walczyć.
Czy ja mam fobię? Liebowitz mówi, że nawet zaawansowaną. Ale ja nie będę sam siebie diagnozował. Na pewno coś jest nie tak i chcę to zmienić.