18 Maj 2017, Czw 21:29, PID: 702077
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18 Maj 2017, Czw 22:09 przez margines123.)
(18 Maj 2017, Czw 20:57)andy napisał(a): Kolego, ważne że lubisz siebie. Wszyscy mamy podobne problemy, mniejsze lub większe ale walczymy, nie poddawaj się :c-papa:
Łatwo powiedzieć, ale wiesz że z czegoś trzeba żyć. Już z 3 lata temu rodzice chcieli mnie wywalić z domu - wysyłając za granice do pracy, nie wytrzymałem psychicznie wróciłem. Ojciec też po szkole - jak nie znadzie pracy - to ma 2 tygodnie i wynocha - nawet do mnie tego nie powiedział tylko koło mnie do matki tak żebym słyszał. Już nie muszę mówić że ojca nie miałem mimo że mieszkamy w tym samym domu. To chyba gorsze od sytuacji gdybyśmy mieszkali osobno - bo bym nie wiedział, mógłbym się tylko domyślać że ma mnie głęboko w dup*e - a tak to daje i dawał mi o tym znać co chwila.
A praca w Polsce to już w ogóle jest dzicz, bez zachamowań, mobberów szanują nie karzą, jak nawet przed pracą tutaj się mówiło - ponoć najlepszy zakład pod względem kultury etc w województwie - że mobbing jest tutaj rozpatrywany bardzo długo nawet pół roku, rok czasu a nawet dłużej, i zakład nie ponosi odpowiedzialności za jakieś szkody psychiczne etc.
I jeszcze to z psychologii znane porównywanie brzydkich osób do przestępców i jakieś domysły że ja mogę coś zrobić - a tak miłego i sympatycznego w środku człowieka ze świecą szukać - to że nie potrafię tego okazać na zewnątrz to inna sprawa. Ale często czułem i myślałem że to rzeczywiście ludzie tworzą potworów, sobie myślałem że jeśli oni myślą że mogę taki być to czy rzeczywiście tak może być ? Jakieś sugerowanie że jeśli ja coś odjbie tutaj w pracy to mnie dojadą z ziomkami - a ja nawet nic nie mówiłem, jakaś agresja i domysły. No też z psychologii wiem że to od nie okazywania na zewnątrz mojego wnętrza tak może budzić w innych lęki moją osobą więc psychologia ich usprawiedliwia. Nie wiem narkotyki bym musiał chyba zacząć brać żeby się w ogóle tym wszystkim nie przejmować
Jakiś wybitnie inteligentny nie jestem a przy tym w ogóle po ojcu leser, leń, w ogóle nie pracowity, robię wszystko jak najmniejszym kosztem. Do tego nałożyły się problemy natury psychicznej (zaburzenia kompulsywno-obsesyjne , osobowość/zaburzenie unikające/schizoidalne) i fizycznej (twarz)
Tak każdy ma problemy, każdy musi pracować, nie lubi chodzić do pracy, nie lubi jakiegoś współpracownika czy coś - ale jeśli nie ma się sojuszników w ogóle ? Ktoś zna takie sytuacje ? Ja nawet do końca nie jestem pewny czy jestem pełnosprawny - a już pare osób np. w urzędzie pracy to przypuszczało, albo w zakładzie pracy osoba niepełnosprawna z dobitnie widoczną wadą twarzy się zapytała (nawet nie pytając tylko stwierdzając) mnie wprost - też masz orzeczenie o niepełnosprawności ? Ja tylko powiedziałem - nie ja jestem normalny. - w co już wątpie bo ludzie potrafią kłamać, wprost niczego nie powiedzą - ot ci chrześcijaństwo a zachowania jak u małp - nie wiem po co poruszam temat wiary skoro i tak nie wierzę od dobrych 8 lat.
Pisze tu no bo gdzie znajde choć trochę podobnych ludzi do mnie przynajmniej osobowością ? Nie wiem może jakieś realne rady od dorosłych już osób, jaką macie pracę, czy pracujecie w grupie etc. Fajnie gdyby znalazłby się też jakiś brzydal z taką osobowością ale nie taki któremu ktoś żartobliwie coś mówił o jego wyglądzie czy wadach - bo takie coś wyczuwa się na kilometr ale realnie gnębionych słownie albo ignorancją od dzieciaka - pojęcia nie macie ... Przykład mój brat któremu żeby się odegrać na jego ośmieszaniu mówiłem do niego w dzieciństwie że ma zęby o kącie prostym, bo zęby miał krzywe troche - i tak mu to utkwiło że zaczął aparat nosić - ale to była mała wada jedynie - każdy mu mówił jaki piękny, jakie ładne dziecko, jak dorósł - jaki mężczyzna, jaki przystojniak ze szczerym uśmiechem -> to naprawdę buduje szczęśliwą osobowość. (już w nowej psychologii ale tej zakazanej publicznemu gronowi[wielcy nowi myśliciele mówią że to może zburzyć światopogląd maluczkich, źle na nich wpłynąć i że najpierw musi ludzkość dojrzeć do tej wiedzy] mówi się że nawet można mówić najlepsze rzeczy ale bez szczerości, odpowiedniej mimiki, uśmiechu, spojrzenia etc. to nie zadziała i dziecko czy osoba dorosła odbierze to chłodno bez szczerości - to tak jak ignorowanie to samo, bez emocji - tak więc mówi się że nie mamy wpływu za bardzo na wychowanie bo i tak ważniejsze są jakieś gesty, uśmiechy - i co ważne chemia - jakieś feromony czy coś tym ludzie też się komunikują a tego nie widać. Śmielej mówi się o pełnym determinizmie, braku wolnej woli i wpływu na to co się będzie działo - osoba która uderzy swoje dziecko zrobi to w sposób deterministyczny, bez własnej woli, to tak samo jak przekonać osobę spokojną by to zrobiła dziecku albo żonie - nie zrobi tego w sposób deterministyczny a nie że jest lepszą wolną wolą - jest kimś lepszym jako materiał społeczny, jako ciało, mózg - odchodzi się w nauce od ducha - noi słusznie według mnie) etc.