15 Cze 2010, Wto 12:40, PID: 210420
Myślę, że społeczeństwo jest wrogie i obce ludziom przez system rystrykcji kulturowych. Czujemy się zmęczeni, to zwykłe tzw. zmęczenie materiału powoduje, że mamy lęki i obawy adekwatne do sytuacji za zewnątrz. Ciało nie okłamuje nas, ale można zawsze silnie sie unosić i żyć równoległym światem ekscytacji i wewnętrznych przeżyć. Jesteśmy jak królowie wielkich miast, którzy mają do dyspozycji swoją czeladź, błaznów i świat stworzony dla naszej rozrywki. Oderwani od rzeczywistości nie widzimy, jak żal i naturalne osłabienie szybko doprowadza do szalonego entuzjazmu i świata zabawy, uniesień wewnętrznych, bo przecież liczy się wartościowo spędzony czas a nie jałowe dni. Chwalimy więc dzień i szukamy podniet, bo to służy bogactwu przeżyć i pozornie wartościowo spędzonemu życiu, a także oderwaniu się od naturalnej jałowej pustki emocjonalnej. To rodzi się, gdy mamy zbyt dużo absorbujących źródeł. Czas wypełniony do maksimum to duży błąd, bo nie pozwala na chłodno kalkulować.
Wyjałowieni, zmęczeni tylko się unosząc w sobie możemy ponad rzeczywistością stawiać sądy oderwane od życia. Funkcjonujemy pod przymusem, silnie pobudzani i nie widzimy degenerującego znamienia. I tak przekładamy drażliwość, wybuchowość, kontrastujące z ponad stan i miarę entuzjazmem, na poczucie wrogości innych wobec siebie. I to zarówno na członków rodziny jak i na system.
I co ciekawe, zabijając to poczucie już nigdy nie przestaniemy czuć tak, jak jest naprawdę. Ludzie pewni swego często spektakularnie upadają, giną. Katastrof jest dużo jak choćby na drogach. Codziennie przeświadczony o swojej nieomylności człowiek ginie na ulicy. Telewizja, muzyka, internet, gazeta, setki barier na drodze do drugiego człowieka.
Wyjałowieni, zmęczeni tylko się unosząc w sobie możemy ponad rzeczywistością stawiać sądy oderwane od życia. Funkcjonujemy pod przymusem, silnie pobudzani i nie widzimy degenerującego znamienia. I tak przekładamy drażliwość, wybuchowość, kontrastujące z ponad stan i miarę entuzjazmem, na poczucie wrogości innych wobec siebie. I to zarówno na członków rodziny jak i na system.
I co ciekawe, zabijając to poczucie już nigdy nie przestaniemy czuć tak, jak jest naprawdę. Ludzie pewni swego często spektakularnie upadają, giną. Katastrof jest dużo jak choćby na drogach. Codziennie przeświadczony o swojej nieomylności człowiek ginie na ulicy. Telewizja, muzyka, internet, gazeta, setki barier na drodze do drugiego człowieka.