02 Lis 2018, Pią 20:59, PID: 769634
W moim przypadku fobia społeczna pojawiła się na początku 3 roku studiów. Razem z nią pojawiła się u mnie agorafobia i nasiliła się nerwica. To bardzo długa historia i nie chcę się rozpisywać co i jak (może zrobię to w innym wątku).
Najgorzej wspominam czas od listopada 2015 do kwietnia/maja 2017.
To ponad 1,5 roku wyjęte z życiorysu. Z domu wychodziłem tylko na uczelnię (teraz w sumie tez tak jest, ale nie boje się aż tak wychodzić). Najgorzej było dojeżdżać na zajęcia autobusami, albo czekać na przystankach. Często miałem myśli, że coś mi się stanie. Miałem uczucie odrealnienia i w ogóle jakiejś słabości. Niemal codziennie miałem tachykardię. Najmniejsze stresy powodowały u mnie wzrost ciśnienia.
Jednak mimo to udało mi się skończyć studia, a przez te 1,5 roku miałem ochotę je rzucić prawie każdego dnia.
Najgorzej wspominam czas od listopada 2015 do kwietnia/maja 2017.
To ponad 1,5 roku wyjęte z życiorysu. Z domu wychodziłem tylko na uczelnię (teraz w sumie tez tak jest, ale nie boje się aż tak wychodzić). Najgorzej było dojeżdżać na zajęcia autobusami, albo czekać na przystankach. Często miałem myśli, że coś mi się stanie. Miałem uczucie odrealnienia i w ogóle jakiejś słabości. Niemal codziennie miałem tachykardię. Najmniejsze stresy powodowały u mnie wzrost ciśnienia.
Jednak mimo to udało mi się skończyć studia, a przez te 1,5 roku miałem ochotę je rzucić prawie każdego dnia.