10 Maj 2018, Czw 12:59, PID: 745949
(10 Maj 2018, Czw 12:01)USiebie napisał(a): Jestem za tym żeby każdy żył tak jak mu odpowiada, do momentu w którym nie robi krzywdy innym. Jeśli komuś odpowiada seks z wieloma partnerami, to nie widzę problemu.
A to ktoś wyszedł tutaj z pomysłem ustawowego regulowania czyjegoś życia seksualnego? Ty nie widzisz problemu, a ktoś inny widzi problem i nie ma chęci zadawania się z takimi osobami, a już szczególnie przyjaźnienia się z nimi (jeśli już ich dokonania są wszystkim wokół wiadome), i niby co? Nie może mieć takiego problemu i nie może nie zadawać się z takimi osobami?
Cytat:w którym nie robi krzywdy innym.Nie robi krzywdy innym, ach... wszystkie nekrofilie, zoofilie i pedofilie świata nie budzą we mnie takiej odrazy jak ta filisterska . Pomijając jej żałosny, prymitywny minimalizm, stoi za nią jakiś całkowity brak wyobraźni. Na ogół kiedy używa się jej w dyskusjach, dotyczy przypadków, w których jak najbardziej można mówić o krzywdzie. I tak człowiek, który praktykuje przygodny seks, krzywdzi przede wszystkim siebie – bo nie uczy się tworzyć czegoś stałego, stabilnego, przeciwnie. Chyba że ktoś wierzy, że w pewnym momencie wejdzie w stały związek i wszystkie nawyki zginą jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. To jest dopiero bajka Disneya.
I nie, nie, bo zaraz będzie hurr durr, że ojojoj, chce zabraniać. Niczego nie chcę zabraniać. Nazywania też.