27 Cze 2018, Śro 14:36, PID: 752761
(27 Cze 2018, Śro 13:26)Cer napisał(a): bardziej dylemat tyczy tego czy za 2 miesiące - bo przeciętnie tyle się czeka na nfz - wszystko sie znowu nie obróci o 180 stopni i nie będę wiedziała jak przedstawić problem i czy nie stwierdzę, że nie warto nigdzie iść i tracić czasu. Niestety ostatnio skończyło się kompletnym zaprzestaniem chodzenia i do psychologa i do psychiatry, no bo przecież czułam się dobrze więc po co, ach to logiczne myślenieA na Twojej terapii uczyłaś się jakichś technik radzenia sobie z fobią, które możesz sama wykonywać? Jeśli tak, no to może po prostu warto przypomnieć sobie co się nauczyłaś i w ten sposób przebrnąć przez nawrót? No chyba, że chodzi o leki lub rozmowę, podczas której omawiasz bieżące problemy z psychologiem.
W terapii Richardsa, dr Richards co chwilę mówi o nawrotach i że nie znał osoby, która leczyła się z fobii i ich nie miała. On tam kładzie nacisk na to, żeby sobie uświadamiać, że leczenie fobii polega między innymi (w uproszczeniu) na tworzeniu nowych połączeń nerwowych i że stare połączenia związane z fobią ciągle istnieją, więc mózg domyślnie czasami ich używa. Jednak mimo nawrotów, nowe nauczone techniki radzenia sobie z fobią i podchodzenia do kontaktów społecznych ciągle istnieją, więc radzi, żeby "po nawrocie jak najszybciej się podnieść, otrzepać z prochu i nadal stosować techniki, których się wyuczyło w trakcie terapii", bez rozpamiętywania tego nawrotu.