20 Sty 2020, Pon 16:01, PID: 814452
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20 Sty 2020, Pon 16:15 przez Bobek90.)
(20 Sty 2020, Pon 8:11)Szinuja napisał(a):(20 Sty 2020, Pon 6:59)Bobek90 napisał(a): Witam po dłuższej przerwie.Wierzymy, prokarastynacja i te sprawy czyli standard.
Pewnie nie uwierzycie, minął ponad rok od kiedy otworzyłem ten temat, a ja w dalszym ciągu nie zapisałem się na żadną terapie.
Idrze czlowieku do nie zagadaj jakos normalnie jak po prostu do drugiego czlowieka. Podejdz do tego w ten sposob ze chcesz pogadac, poznac nowa osobe bez zadnych oczekiwan.
Zanim sie zbierzesz na terapie, zanim stwierdzisz albo i nie, ze wedlug twoich standardow wyszedles juz na tyle na ludzi, ze mozesz sie czuc "godny" zeby ktos sie Toba zainteresowal to ona i tak juz zniknie z Twojego zycia a wraz z nia szansa. Tak wiec nic ale to kompletnie nie tracisz. Tym bardziej ze nie masz juz 20 lat i wszystkiego jeszcze przed soba.
Ja wiem że masz racje, ale to nie takie proste dla mnie. Ja mogę zagadać do kogoś tak normalnie jak za tym nic nic nie wiąże się poza kurtuazją i pogadaniem z kimś o dup*e Maryni, ot tak bo siedzenie w ciszy mnie stresuje bardziej niż taka rozmowa bez prawdziwej zawartości w środku. Z nią już nie będę w stanie tak rozmawiać. Cholera, mnie często stresuje zostawanie z chłopakami którzy teoretycznie mogliby stać się moimi znajomymi także poza pracą, mimo że w grupie na przerwie nie mam z tym większych problemów i potrafię gadać najwięcej. I nagle 1 na 1 nie wiem co powiedzieć żeby było wystarczająco interesujące. Zaczynam być spięty, nie chce żeby było to widać, więc staje się jeszcze bardziej spięty. Chce powiedzieć że to nie jest pierwsza dziewczyna która wyraża mną zainteresowanie, choć musiałbym się mocno cofnąć w czasie kiedy ostatnio byłą taka która robiła to tak długo i tak nachalnie mimo mojej (nie)reakcji, i ja zawsze reagowałem wycofaniem. Zawsze. Różnica jest taka że akurat teraz coś poczułem i moja niemożność boli mnie wyjątkowo bo nagle chciałbym bym akurat z tą dziewczyna a nie dziewczyną w ogóle.
"Godny" nie jest tutaj odpowiednim słowem. Bo tutaj chodzi chyba bardziej o suche stwierdzenie faktu że mam pierdylion zaburzeń, w tym prawdopodobnie Fobia Społeczna, Osobowość Unikająca, ZOK, uzależenienie od pornografii, itd. Nigdy nie byłem w żadnym związku więc nie mam kompletnie żadnego doświadczenie w niczym, a od 10 lat praktycznie nie mam życia towarzyskiego, trochę taki hikikomori. To nie jest poczucie braku godności, to suche fakty, jestem mocno chory, i ja tego nie przeskoczę ot tak o. Ona tego nie wie bo nie może wiedzieć. Nie powiesz komuś kto siedzi na wózku inwalidzkim żeby tak normalnie i po prostu poszedł pobiegać jak normalny człowiek, prawda?
Ostatnio w momentach chwilowej euforii mam poczucie że jakbym ostro przepracował najbliższe kilka-kilkanaście miesięcy (terapeuta, wyjście z nałogu, złapanie gdzieś doświadczenia choćby za kasę, itd.) to może mógłbym doświadczyć chociaż część z tych rzeczy których doświadczają normalni ludzi a których ja nie. Że jest cholernie późno ale jeszcze nie za późno na wszystko. Nie ukrywam że zainteresowanie z jej strony trochę podniosło moją samoocenę, bo jednak jest cholernie ładna. To nie pierwszy raz kiedy takie coś mnie spotyka, ale ja myślałem że już za stary jestem żeby dalej wzbudzać takie zainteresowanie. Ale mam też poczucie że za kilka miesięcy, nawet jakbym czuł się na siłach czegoś próbować, to nie byłoby to z nią, bo w najlepszym przypadku będę wtedy dla niej obojętny, w najgorszym będzie miała do mnie pretensje i zadrę. Albo znienawidzi, nie byłby to pierwszy raz. Dlatego staram się już o niej nie myśleć i nie fantazjować, a najgorsze jest już fantazjowanie że może za kilka miesięcy w dalszym ciągu miałbym szanse, bo to tylko sprawi że będzie trzymało mnie mocniej to wszystko i dłużej nie puści. Tego się boje, czy będę w stanie rzeczywiście przestać myśleć o niej. Na razie nie zawsze mi to wychodzi. Ale jest chyba trochę lepiej. W tamtym tygodniu nie byłem w stanie się skupić na niczym innym, nie mogłem obejrzeć filmy czy odpalić gry. Ostatnio jednak jakby dużo miej o niej myślę czy fantazjuje.
A jakbym miał znaleźć krople wody w tej pustej szklance, coś pozytywnego, to będzie to że prawdopodobnie za sprawa tego doświadczenia zdecyduje się spróbować terapii. A w każdym razie nie ciągnąć długo więcej wegetowania. Teraz dopiero czuje jakie to wegetowanie jest w gruncie rzeczy smutne. Tak to teraz widzę.