16 Mar 2019, Sob 17:40, PID: 785576
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16 Mar 2019, Sob 17:43 przez MissCthulhu.)
Obecnie mieszkam w domu rodzinnym, ale Mama tyle pracuje, że praktycznie niestety jej nie ma; gdy jest, dzielę z nią pokój. Nie powiem, że mi to nie przeszkadza...
Mieszkamy w 3 osoby w dwupokojowym mieszkaniu w blokach, plus malutka kuchnia (dwie osoby nie wejdą) i mikroskopijna łazienka (jedna z trudem), jeszcze z czasów Gierka. Był remont, ale przez palenie babki (podły tytoń bez akcyzy, nie widuję jej bez szluga w ustach i nie jest to niestety przenośnia) niestety wszystko pokrywa papierosowa żółć i smród. Nie warto nic robić zanim... sytuacja się nie zmieni.
Babka spędza swój dzień na oglądaniu raz-po-drugim Wiadomości i Faktów na TVP i TVN (częściej to pierwsze, niestety), zdarza jej się gadać do telewizora, śmiać do niego... Chcieliśmy ją zaktywizować; ona nie chce wyjść z domu. Na siłę, hakami, do parku na ławkę nie wyciągnę. Przed KONIECZNYM wyjściem do domu, np. sklep, zakręca gaz, ciepłą wodę, zimną wodę itp... Nawet, jeśli idzie na pobliski przystanek, 3 minuty jej tempem od domu. A jednocześnie jest tak naiwna, że prawie (gdyby nie moja interwencja) wpuściła do domu przebierańców-kominiarzy z kalendarzami za 5zł, chodzącymi po klatkach. ) Wydarła się wtedy na mnie, że zachowuję się głośno, jak panowie nie chcieli wyjść z mieszkania i przytrzymali nogę we framudze. Ona nic nie zauważyła. Dopiero krzyk o wezwaniu policji ich spłoszył. Ciężko jest. Po leki na demencję - nie chce. Uważa, że jej nie dotyczy. Dziś zapytała, kto jej wyłączył głos w telefonie [dzwonek], zadzwoniłam i nikt nie wyłączył. Po prostu utrata słuchu postępuje. Ma dyskretny aparat za 1k złotych, ale też NIE CHCE go nosić. Nie umiem z nią żyć, więc nie rozmawiamy. Czasem próbujemy, ale... Jak widzicie. Ona traktuje mnie jak małe dziecko, nie chce zostawiać 23-latki samej w domu [sic], choć mieszkałam sama w oddaleniu przez rok. Choroba.
Tak, brakuje mi prywatności.
Mieszkamy w 3 osoby w dwupokojowym mieszkaniu w blokach, plus malutka kuchnia (dwie osoby nie wejdą) i mikroskopijna łazienka (jedna z trudem), jeszcze z czasów Gierka. Był remont, ale przez palenie babki (podły tytoń bez akcyzy, nie widuję jej bez szluga w ustach i nie jest to niestety przenośnia) niestety wszystko pokrywa papierosowa żółć i smród. Nie warto nic robić zanim... sytuacja się nie zmieni.
Babka spędza swój dzień na oglądaniu raz-po-drugim Wiadomości i Faktów na TVP i TVN (częściej to pierwsze, niestety), zdarza jej się gadać do telewizora, śmiać do niego... Chcieliśmy ją zaktywizować; ona nie chce wyjść z domu. Na siłę, hakami, do parku na ławkę nie wyciągnę. Przed KONIECZNYM wyjściem do domu, np. sklep, zakręca gaz, ciepłą wodę, zimną wodę itp... Nawet, jeśli idzie na pobliski przystanek, 3 minuty jej tempem od domu. A jednocześnie jest tak naiwna, że prawie (gdyby nie moja interwencja) wpuściła do domu przebierańców-kominiarzy z kalendarzami za 5zł, chodzącymi po klatkach. ) Wydarła się wtedy na mnie, że zachowuję się głośno, jak panowie nie chcieli wyjść z mieszkania i przytrzymali nogę we framudze. Ona nic nie zauważyła. Dopiero krzyk o wezwaniu policji ich spłoszył. Ciężko jest. Po leki na demencję - nie chce. Uważa, że jej nie dotyczy. Dziś zapytała, kto jej wyłączył głos w telefonie [dzwonek], zadzwoniłam i nikt nie wyłączył. Po prostu utrata słuchu postępuje. Ma dyskretny aparat za 1k złotych, ale też NIE CHCE go nosić. Nie umiem z nią żyć, więc nie rozmawiamy. Czasem próbujemy, ale... Jak widzicie. Ona traktuje mnie jak małe dziecko, nie chce zostawiać 23-latki samej w domu [sic], choć mieszkałam sama w oddaleniu przez rok. Choroba.
Tak, brakuje mi prywatności.