07 Mar 2020, Sob 19:16, PID: 816916
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07 Mar 2020, Sob 19:26 przez Żółwik.)
Tak przyszło mi do głowy... Może kurs dla członków rad nadzorczych?
Przy okazji mógłbyś "przytulić się" do jakiegoś ugrupowania politycznego albo organizacji pozarządowej.
Potem, jak jest odpowiednia koniunktura polityczna, to miejsca w radach nadzorczych są cennym łupem.
A może studium maklerskie? Albo studia podyplomowe w stylu MBA? Tu język będzie wymaganiem.
Studia nauczycielskie bym odradzał. Naprawdę trzeba czuć odrobinę powołania do pracy z dziećmi (dydaktyka + wychowywanie + opieka), a to wymaga odporności i stabilności emocjonalnej. Poza tym zawód mało płatny.
Przy okazji mógłbyś "przytulić się" do jakiegoś ugrupowania politycznego albo organizacji pozarządowej.
Potem, jak jest odpowiednia koniunktura polityczna, to miejsca w radach nadzorczych są cennym łupem.
A może studium maklerskie? Albo studia podyplomowe w stylu MBA? Tu język będzie wymaganiem.
Studia nauczycielskie bym odradzał. Naprawdę trzeba czuć odrobinę powołania do pracy z dziećmi (dydaktyka + wychowywanie + opieka), a to wymaga odporności i stabilności emocjonalnej. Poza tym zawód mało płatny.