06 Gru 2020, Nie 13:54, PID: 833048
(06 Gru 2020, Nie 9:08)BlankAvatar napisał(a): wymyśl mu głupią/śmieszną/lekko obraźliwą ksywkę, która do niego pasuje i powtarzaj za każdym razem jak nazywa cię 'promil'. jak spyta 'co tam, promil' odpowiadasz 'nic nowego <glupia ksywka>'.
Właśnie nie za bardzo działa ta metoda "oko za oko" zwłaszcza, kiedy wymyślona ksywka będzie lżejsza gatunkowo lub osobnik okaże się odporniejszy na docinki. Wbijanie tych szpileczek może trwać w nieskończoność.
Są dwa skuteczne sposoby, które wymagają jednak zmiany sposobu myślenia. Pierwszy polega na niereagowaniu na zaczepkę, która szybko się znudzi. Wiadomo, że nic tak nie prowokuje żartownisia jak zdenerwowanie ofiary, natomiast to zdenerwowanie można okazać inaczej. To drugi (trudniejszy, ale lepszy) sposób. Metoda polega na opisaniu swoich uczuć związanych z potraktowaniem niechcianym żartem zwracając się bezpośrednio do atakującego. Trzeba tłumaczyć używając określeń "sprawia mi przykrość, boli, ponieważ...". Żartowniś dostaje sygnał, że jego fajny dowcip jest tak naprawdę szczeniacki i żałosny a towarzystwo przestanie się z tego śmiać siłą rzeczy. Bo teraz żart kojarzy się już z jawnym znęcaniem a nie tylko domniemanym i maskowanym przez ofiarę wymuszonym uśmiechem.
Faktycznie na myśl przychodzi w pierwszej kolejności metoda przedstawiona przez Blanka, ponieważ mamy coś takiego, że staramy się ratować swoje ego i nie okazywać słabości, ale myśląc wyłącznie logicznie jest to bezsensowne. Wyjawienie powodu, z którego ksywka "Promil" jest dla Trebora bolesna jest tak na prawdę formalnością, ponieważ znajomi go tak nazywają właśnie dlatego, że znają tą przeszłość. Tak samo wyrażenie swoich uczuć logicznie jest tylko wokalizacją rzeczy oczywistej, którą wyczuwają i wykorzystują jego koledzy. Będą to robić dopóty, dopóki hasło "promil" jest groźbą zdradzenia tajemnicy poliszynela i daje komuś przewagę.
No i rzecz podstawowa to powód całej sytuacji, czyli chęć Trebora aby swoje wybryki z przeszłości ukryć i przed nimi uciekać. Doświadczenie mówi, że ta przeszłość i tak nas dogania, bo trudno spalić za sobą wszystkie mosty. Również wypadało by się zastanowić, czy epizod nadużywania alkoholu w tym kraju jest faktycznie zarzutem tak obciążającym, że należy go aż tak panicznie ukrywać.