26 Mar 2023, Nie 21:03, PID: 867785
Mnie bardzo pomogła. Uważam, że bez terapii być może nadal bym się nie usamodzielniła.
Podczas sesji to głównie pacjent mówi, a terapeuta jest bardziej "pasażerem" niż "kierowcą".
Dużo się grzebie w dzieciństwie i ogólnie w przeszłości, żeby ostatecznie zrozumieć pierwotne przyczyny swoich problemów.
Nie ma prac domowych, dzienniczka emocji, czy słynnej "kajzerki" (metody analizy swoich myśli i emocji).
Podejrzewam, że bardziej widoczne efekty daje jednak psychoterapia CBT, bo oprócz części poznawczej, ma też tę poświęconą bezpośrednio zachowaniom.
Mam pewne porównanie, ponieważ chodziłam zarówno na terapię psychodynamiczną (około 2 lata, na NFZ), jak i CBT (kilka miesięcy). Ta druga ma wiele zalet, ale moje serduszko bije jednak dla Freuda i Junga. Albo po prostu jestem masochistką i lubię rozdrapywać swoje rany
Podczas sesji to głównie pacjent mówi, a terapeuta jest bardziej "pasażerem" niż "kierowcą".
Dużo się grzebie w dzieciństwie i ogólnie w przeszłości, żeby ostatecznie zrozumieć pierwotne przyczyny swoich problemów.
Nie ma prac domowych, dzienniczka emocji, czy słynnej "kajzerki" (metody analizy swoich myśli i emocji).
Podejrzewam, że bardziej widoczne efekty daje jednak psychoterapia CBT, bo oprócz części poznawczej, ma też tę poświęconą bezpośrednio zachowaniom.
Mam pewne porównanie, ponieważ chodziłam zarówno na terapię psychodynamiczną (około 2 lata, na NFZ), jak i CBT (kilka miesięcy). Ta druga ma wiele zalet, ale moje serduszko bije jednak dla Freuda i Junga. Albo po prostu jestem masochistką i lubię rozdrapywać swoje rany