03 Sty 2010, Nie 19:38, PID: 191923
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03 Sty 2010, Nie 19:40 przez MaxiKing.)
no ja mam prawie tak samo jak kolega zakladajacy ten temat..
szkoły jeszcze nie olałam, ale chodzac do niej codziennie jak wydusze z siebie choc jedno słowo przy "kolegach" z klasy to jest wielki cud. dzisiaj juz nie rozumiem dlaczego jest to samo co miałam w gimnazjum. nie czuję żadnego lęku gdy ktoś się do mnie odzywa, zagaduje. nie umiem rozmawiac... tzn nie umiem dobrze prowadzić kimś konwersacji, nie mam o czym z tym kimś gadac, nie wiem jak, nic. i przyznam ze przez to nachodzi mnie często depresja ze jestem bardzo samotna. trace kontakt nawet ze swoimi starymi znajomymi, nie wiem dlaczego, bo nigdy się ich nie bałam i nie boję. W ogólę ludzi się nie boję. nie czuję się jakoś nieswojo w szkole, klasie. znam kilka ciekawych osob ktore mam na oku ale jak do nich zagadac to musieliby dla mnie zrobić specjalny podrecznik . zupełna pustka w głowie..
szkoły jeszcze nie olałam, ale chodzac do niej codziennie jak wydusze z siebie choc jedno słowo przy "kolegach" z klasy to jest wielki cud. dzisiaj juz nie rozumiem dlaczego jest to samo co miałam w gimnazjum. nie czuję żadnego lęku gdy ktoś się do mnie odzywa, zagaduje. nie umiem rozmawiac... tzn nie umiem dobrze prowadzić kimś konwersacji, nie mam o czym z tym kimś gadac, nie wiem jak, nic. i przyznam ze przez to nachodzi mnie często depresja ze jestem bardzo samotna. trace kontakt nawet ze swoimi starymi znajomymi, nie wiem dlaczego, bo nigdy się ich nie bałam i nie boję. W ogólę ludzi się nie boję. nie czuję się jakoś nieswojo w szkole, klasie. znam kilka ciekawych osob ktore mam na oku ale jak do nich zagadac to musieliby dla mnie zrobić specjalny podrecznik . zupełna pustka w głowie..