12 Maj 2012, Sob 18:25, PID: 301450
W autobusach i tego typu środkach komunikacji, którymi stety-niestety poruszam się codziennie zawsze siadam tylko, jeśli oba miejsca są wolne. Jeśli tak nie jest, stoję na środku wpatrzona w okno i czekam na jakąś dogodną miejscówkę. Ale najbardziej śmieszy mnie właśnie to, o czym mówił stap!inesekend, znajdzie się jakaś towarzyska osoba, która koniecznie chce zawrzeć znajomość w autobusie i przysiadzie się do mnie, a ja wpadam w panikę, bo owszem, mogłabym porozmawiać, ale nie, gdy wokół mnie jest 50 innych osób -.-
Co do mówienia dzień dobry zawsze mam dylemat, czy być miłą i się przemęczyć i jakoś to z siebie wydukać, czy znów wyjść na gbura i udawać, że nie widziało się sąsiada. Najczęściej wybieram druga opcję, a potem sąsiedzi skarżą się matce, że się z nimi nie witam. Ja po prostu mam jakąś blokadę przed tym.
Co do mówienia dzień dobry zawsze mam dylemat, czy być miłą i się przemęczyć i jakoś to z siebie wydukać, czy znów wyjść na gbura i udawać, że nie widziało się sąsiada. Najczęściej wybieram druga opcję, a potem sąsiedzi skarżą się matce, że się z nimi nie witam. Ja po prostu mam jakąś blokadę przed tym.