17 Wrz 2012, Pon 13:10, PID: 316780
przesiadłam się z seronilu (całkowicie odstawiony na koniec czerwca) na eliceę (dawka 5mg). Seronil w dawce 30 mg, poza tym, że zaczął działać chyba dopiero w szóstym tygodniu od rozpoczęcia podawania, to po chwilowej poprawie i kolejnych dwóch miesiącach spowodował u mnie maksymalne wkurzenie i dół taki, jakiego nawet sobie wyobrazić nie mogłam - miałam ochotę chodzić i strzelać do ludzi, z czegokolwiek, może być nawet że z procy ;-) teraz mam ten escitalopram - kiedyś podziałał ładnie na lęki, ogarnęłam się przy jego pomocy, ale docelowa dawka była chyba 15 mg... mój PSY mówi, że tym razem nie ma co celować nawet w 10 mg, wystarczy mi 5 mg... nie wiem, do tej pory miałam do niego zaufanie, ale czy to nie jest za mała dawka...? zna się ktoś na tym...? w sensie - brać lek po to żeby brać, czy po to, żeby leczył...?
no i jeszcze ktoś tu pisał o efektach ubocznych i nasileniu działania - mam taką własną refleksję, może się komuś z Was przyda, nabytą przy okazji obserwacji działania leków tarczycowych, że dla działania leku ważne jest także co i jak jemy oraz jak (ogólnie) żyjemy - warto sobie prowadzić takie zapiski : dawka/dieta/ilość płynów/ilość ruchu/warunki meteo/ objawy..., po jakimś czasie sami będziemy mogli powiedzieć jaka dawka przy jakim natężeniu życia jest potrzebna...
pozdrawiam wszystkich :-)
no i jeszcze ktoś tu pisał o efektach ubocznych i nasileniu działania - mam taką własną refleksję, może się komuś z Was przyda, nabytą przy okazji obserwacji działania leków tarczycowych, że dla działania leku ważne jest także co i jak jemy oraz jak (ogólnie) żyjemy - warto sobie prowadzić takie zapiski : dawka/dieta/ilość płynów/ilość ruchu/warunki meteo/ objawy..., po jakimś czasie sami będziemy mogli powiedzieć jaka dawka przy jakim natężeniu życia jest potrzebna...
pozdrawiam wszystkich :-)