10 Paź 2011, Pon 23:47, PID: 275031
Cześć! Właśnie znalazłam to forum i jestem zaskoczona bo nie miałam pojęcia że tyle osób ma to samo co ja! Ja mam lęk przed jedzeniem już odkąd pamiętam. Jak byłam mała to stresowałam się przed jedzeniem czegokolwiek przy kimkolwiek, były takie momenty ze nawet przy własnej rodzinie, potem mi to trochę przeszło, za to pozostało podczas większych zjazdów rodzinnych, obiadów u ciotek (szczególnie tych dalszych), znajomych i przede wszystkim w restauracjach. Był taki czas ze niemożliwe było pójście ze znajomymi na jakąkolwiek imprezę czy spotkanie na którym wiadomo było ze będzie cokolwiek do jedzenia, bo stres sięgał zenitu, a u mnie objawia się on silną tendencją do wymiotów co w połączeniu z jedzeniem u kogoś nie stanowi dobrej rzeczy. Teraz jak jestem na studiach i mam więcej takich sytuacji, typu jedzenie poza domem, w barach mlecznych, u koleżanek czy na wyjazdach, mam z tym mniejszy problem, choć nie udało mi się go kompletnie pozbyć. Ujawnia się w najgorszych dla mnie sytuacjach czyli wtedy kiedy chcę dobrze wypaść a jem z kimś nowo poznanym czy kimś na kim mi w jakiś sposób zależy. I to jest strasznie problematyczne, bo objawia się chociazby na randkach. Kiedyś miałam faceta, który mieszkał w innym mieście, i zostałam zaproszona na kilka dni do jego domu, a tam wiadomo kochająca mamusia z obiadkami. A on w dodatku o niczym nie wiedział, no i cóż już pierwszego dnia musiałam mu o wszystkim powiedzieć, bo nie mogłam przełknąć nawet kęsa z obiadu podanego przez jego mamę. I pomimo, że ataki paniki podczas jedzenia zdarzają się coraz rzadziej to cały czas przed tego typu wydarzeniami boję się że się że będę się stresowała i że się wygłupię. Zazwyczaj radze sobie z tym w ten sposób, że zamawiam małe porcje i staram się płacić sama za siebie, żeby do stresu nie dochodziły wyrzuty sumienia że marnuję czyjeś pieniądze. Ale zazwyczaj na wszelki wypadek unikam takich sytuacji. Ale jak długo tak można? Na przykład teraz niedawno zostałam zaproszona przez kolegę który mi się podoba na obiad na mieście. I totalnie się boję, że będę miała atak paniki. Wiem że nie powinnam o tym myśleć, ale nie potrafię. Zazdroszczę ludziom którzy mogą jeść w każdej sytuacji i każdym towarzystwie, nawet nie wiedzą jak mają dobrze.