24 Sie 2014, Nie 23:36, PID: 408468
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 24 Sie 2014, Nie 23:36 przez Duke.)
Powiedziałam jednej katechetce, że rodzice wbrew mojej woli, w wieku 19 lat, zaprowadzają mnie do kościoła, ona na to "Ci ludzie, których tak pani oczernia, chcą panią zbawić. To, co pani wygaduje, to bzdury. Niech pani do Rzymu pojedzie, to wtedy pani zobaczy, kto ma rację, czy pani, czy coś, co ma 2000 lat. " Znienawidziłam ich za to, za to podejście w stylu "rózeczka dzieci prowadzi do nieba", że można zrobić komuś wbrew jego woli w imię zbawienia. Powiedziałam jej że mam wątpliwości, ona na to "Może jest pani opętana?", ja na to "Nie jestem, bo nie wrzeszczę, gdy dotykam krucyfiksu albo wody święconej", a ona "Tak się dzieje, gdy ktoś już jest totalnie opętany."