25 Sie 2014, Pon 17:47, PID: 408598
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25 Sie 2014, Pon 18:31 przez Ksenomorf.)
[Obrazek: 7bd9d9045c477e97gen.jpg]
Tylko jeden Zas zauważył, że problem nie leży w religii, tylko w jej złym odbiorze, ewentualnie niewłaściwym wychowaniu przez rodziców, ale kółku wzajemnej adoracji problem autorki posłużył oczywiście do światopoglądowego zadeklarowania się i rytualnych gestów odrzucenia. A przecież można by na pęczki wymieniać ludzi, którzy doskonale radzą sobie ze swoją religią — także tych strasznych, obrzydliwych katolickich ortodoksów (uuu uuu, jedz zupkę, bo zaraz przyjdzie katolicki ortodoks i cię weźmie do księdza na kolana) — i proporcje byłyby wyraźnie na ich korzyść.
Inna sprawa, że czytanie Biblii w wieku lat 9 brzmi jak wyimek z wyjątkowo wyrafinowanej prozy sf.
Tylko jeden Zas zauważył, że problem nie leży w religii, tylko w jej złym odbiorze, ewentualnie niewłaściwym wychowaniu przez rodziców, ale kółku wzajemnej adoracji problem autorki posłużył oczywiście do światopoglądowego zadeklarowania się i rytualnych gestów odrzucenia. A przecież można by na pęczki wymieniać ludzi, którzy doskonale radzą sobie ze swoją religią — także tych strasznych, obrzydliwych katolickich ortodoksów (uuu uuu, jedz zupkę, bo zaraz przyjdzie katolicki ortodoks i cię weźmie do księdza na kolana) — i proporcje byłyby wyraźnie na ich korzyść.
Inna sprawa, że czytanie Biblii w wieku lat 9 brzmi jak wyimek z wyjątkowo wyrafinowanej prozy sf.