11 Cze 2009, Czw 19:19, PID: 155974
U mnie hm, żeby się nie rozpisywać... przyczynami byłyby wrodzone skłonności do przebywania w swoim świecie i dziwaczenia (mama mnie prowadzała do psychologa w wieku 3-4 lat, bo w ogóle nie mówiłam) + brak szczęścia do ludzi - albo ktoś mnie gnoił, albo nie pozwalał mi się rozwinąć i kontaktować z innymi. A jak jeszcze jestem nadwrażliwa, to przeżywam wszystko do potęgi entej. I tak 20 lat życia poszło w ch*j.