31 Gru 2009, Czw 14:01, PID: 191385
Eric - mam to samo. Ogólnie nie lubię towarzystwa młodych (rówieśników), wolę starszych.
Kiedy tylko mogłem, jeździłem wszędzie rowerem, teraz jeżdżę samochodem nawet jak mogę. Na pieszo z domu to sporadycznie. No i na wszelki wypadek z gazem pieprzowym w kieszeni (mała pomoc, ale choć czuję się pewniej).
I tu niestety... zasługa rodziny. Jak od dziecka mówiono mi: nie rozmawiaj z obcymi, nie zatrzymuj się jak ktoś cię zagaduje, nie chodź w nieznane miejsca itp... i o tym ile to napadów, kradzieży... Nauczyli się bać, a to moim zdaniem jeden z największych błędów wychowawczych
Ale raz już zwróciłem uwagę babci, że najpierw mnie straszy a potem marudzi, ze ja to taki samotnik tylko w domu siedzę i nie mam znajomych. To ona mi na to: "ale ja to tylko tak, bo trzeba uważać, no ale nie wszystkiego unikać..." Acha, fajnie, że mi to teraz powiedziała.
Kiedy tylko mogłem, jeździłem wszędzie rowerem, teraz jeżdżę samochodem nawet jak mogę. Na pieszo z domu to sporadycznie. No i na wszelki wypadek z gazem pieprzowym w kieszeni (mała pomoc, ale choć czuję się pewniej).
I tu niestety... zasługa rodziny. Jak od dziecka mówiono mi: nie rozmawiaj z obcymi, nie zatrzymuj się jak ktoś cię zagaduje, nie chodź w nieznane miejsca itp... i o tym ile to napadów, kradzieży... Nauczyli się bać, a to moim zdaniem jeden z największych błędów wychowawczych
Ale raz już zwróciłem uwagę babci, że najpierw mnie straszy a potem marudzi, ze ja to taki samotnik tylko w domu siedzę i nie mam znajomych. To ona mi na to: "ale ja to tylko tak, bo trzeba uważać, no ale nie wszystkiego unikać..." Acha, fajnie, że mi to teraz powiedziała.