31 Gru 2009, Czw 19:10, PID: 191449
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 31 Gru 2009, Czw 23:46 przez eric.)
Znów czuje że dokonałem postępu. Uświadomiłem sobie co powoduje u mnie obawy w różnych sytuacjach. Pamiętam jak jadąc do dziadków skręcałem w lewo na rondzie, było mokro i kiedy stałem czekając na zielone światło już w głowie tworzyły mi się myśli "puścisz lewą ręką kierownicę żeby dać sygnał do skrętu w lewo i przewrócisz się, rozbijesz głowę, auta cie rozjadą, zginiesz w męczarniach". Przejeżdżałem przez to rondo jakbym siedział na szpilkach, a to nie było absolutnie nic trudnego ani strasznego, nawet ruch był wtedy niewielki. Teraz zrozumiałem co powoduje moją skłonność do takiego obrazowania sytuacji. Nie jestem słabym tchórzem, nieudacznikiem który czego się nie tknie to zrobi źle, jak wcześniej myślałem tylko takiego sposobu myślenia nauczyli mnie rodzice. Teraz mając świadomość że to tylko wpojone przekonania niemające wiele wspólnego z rzeczywistością będę mógł sobie tłumaczyć że to nic strasznego. Wcześniej nie tłumaczyłem sobie tak bo sam nie wiedziałem w ogóle że to co mówili mi rodzice było sporo wyolbrzymione, dalej w to wierzyłem i myślałem że to prawda. Jazda rowerem po mieście to tylko kropla w morzu, takich sytuacji jest niestety masa w moim życiu. Świadomość pierwszym krokiem do postępu Może uda mi się troche zmienić to negatywne myślenie. Mam nadzieję...
Co do genetyki to w moim przypadku ojciec i matka mają jakieś problemy nerwicowe więc ja też jestem podatny. A takie wychowanie jakie otrzymałem to w tym przypadku woda na młyn. Dlatego teraz jestem jaki jestem.
Co do genetyki to w moim przypadku ojciec i matka mają jakieś problemy nerwicowe więc ja też jestem podatny. A takie wychowanie jakie otrzymałem to w tym przypadku woda na młyn. Dlatego teraz jestem jaki jestem.