16 Wrz 2015, Śro 20:43, PID: 471830
Zgadza się mój obecny problem to brak nadziei i wiary w siebie. W moim wypadku, mam na zmianę okresy, w których wydaje mi się, że wszystko jest proste, mam dużo pomysłów i genialnych (w moim mniemaniu, wtedy) planów, jak się z tego wydostać. A potem przychodzi czas, w którym ogarnia mnie jednak poczucie, że nie da się.
Jeżeli mam być szczery, to nigdy ufałem tak do końca metodom typu terapia Richardsa, czy CBT. Uważałem, że są przydatne, ale, że u mnie nie wystarczą i muszę wymyślić coś jeszcze. I na tym się koncentrowałem na znalezieniu własnej metody uzupełniającej.
Nie wierzę, że poprowadzę luźną rozmowę, nie wierzę, że mogę nawiązać kontakt i czuć się swobodnie w czyjejś obecności. Nie wierzę, że to jest w ogóle możliwe i może faktycznie gdybym uwierzył robiłoby to dużą różnicę, ale z drugiej strony jak mam uwierzyć, skoro nawet tak wybitni ludzie jak Erickson i Fromm byli zdania, że nie każdemu da się jednak pomóc, a Erickson odmawiał prowadzenia niektórych przypadków z tego powodu.
Jeżeli mam być szczery, to nigdy ufałem tak do końca metodom typu terapia Richardsa, czy CBT. Uważałem, że są przydatne, ale, że u mnie nie wystarczą i muszę wymyślić coś jeszcze. I na tym się koncentrowałem na znalezieniu własnej metody uzupełniającej.
Nie wierzę, że poprowadzę luźną rozmowę, nie wierzę, że mogę nawiązać kontakt i czuć się swobodnie w czyjejś obecności. Nie wierzę, że to jest w ogóle możliwe i może faktycznie gdybym uwierzył robiłoby to dużą różnicę, ale z drugiej strony jak mam uwierzyć, skoro nawet tak wybitni ludzie jak Erickson i Fromm byli zdania, że nie każdemu da się jednak pomóc, a Erickson odmawiał prowadzenia niektórych przypadków z tego powodu.