01 Sty 2010, Pią 18:51, PID: 191614
Od dziesięciu lat miałem takie lęki, że uczyłem się przez ten czas po prostu nad sobą panować. Nie uniknąłem jednak wybuchów, w tym właściwie straciłem równowagę, ale kierowałem tym tak, by przypominało to trochę histerię, paranoję i nawoływanie. Był to po prostu zew, który musiał mieć miejsce w kontekście niezatracenia się w świecie. Długo przygotowywałem się, by jednak targające mną emocje mogły być raczej przedmiotem, nad którym pracuję i powierzchownością, z którą się obnoszę niż napaścią na ludzi.