28 Sie 2015, Pią 11:49, PID: 465422
Trochę abstrakcyjne wydaje się narzekanie na rodziców z perspektywy kogoś, kto wychowywał się bez ojca. Czy brak ojca jest lepszy od ojca, którego nienawidzicie? Ja się nigdy nie dowiem czy bym go lubił czy nie. Może to lepiej.
A może jakikolwiek ojciec jest lepszy od braku ojca, bo ma te jedna zaletę, że jest?
A może jakikolwiek ojciec jest lepszy od braku ojca, bo ma te jedna zaletę, że jest?