20 Paź 2015, Wto 10:01, PID: 481354
Wiedziałam, że to będzie ciężki temat i nie chciałam tu wchodzić.
U mnie podłożem fobii jest DDA, oczywiście pił ojciec. Gdybym nie trafiła pewnego dnia na jedną ksiązkę, dziś nie byłabym tym samym człowiekiem.
Zawsze czułam sie inna niz reszta a dopiero po 30 okazało sie ze przyczyną było chlanie ojca. Zeby iśc dalej musiałam mu wybaczyć ale co gorsza, wybaczyc matce, bo okazało sie ze wcale lepsza nie była, moze i nie piła, moze i kocha mnie nad życie(jak ojciec zresztą) ale to ona mnie lała całe dzieciństwo i nie pozwalała na żadne uchybienia, kazała przepisywać zeszyt jak brzydko napisałam- do dziś brzydko pisze wiec nadaremne jej wysiłki hehe .
Biła mnie nawet jak sie posikałam w nocy, tego jej chyba nie moge wybaczyc- każdy mało rozgarnięty skojarzy chyba ze skoro nie mam chorych nerek, to musi byc objaw nerwicy(sytuacja rodzinna), ale nie moja mama, ona mysląła, ze mam chore nerki i jak lekarz spytał czy mam stresy to powiedziała z bezgranicznym zdziwieniem, że przeciez nie. Pamietam to, miałam moze z 7 lat i liczyłam, ze lekarz mi pomoze, ale niestety.
No i wybaczyć musiałąm jej że dopuściła do tego żebysmy sie z siostrą wychowywały w takim niestabilnym domu, w biedzie, bo ojciec nie pozwalał jej iść do pracy, bez telewizora (sobie wyobraźcie jaki to był wstyd dla dzieciaka!) gdzie nigdy nie wiadomo było co sie zastanie po przyjsciu ze szkoły, wiec nie zapraszałam żadnych znajomych, było mi wstyd. To jest przyczyna moich fobii; przeświadczenie ze jest sie kimś gorszym(chlanie starego i bieda) i że nie można sie pomylic, popełnić błędu, dlatego tak analizuję każde swoje słowo (matka chyba nie widziała że jestem dzieckiem i nie dam rady wszystkiego udźwignąć i zrobić perfekcyjnie-przekleństwo pierwszego dziecka) .
P.S z moją siostrą juz sobie odpuściła, czego efektem było to że młoda olała kompletnie edukację a nauczyciele dziwili sie jak moze byc moją siostrą skoro miałam same najlepsze wyniki a ta ledwie na trójczynach jedzie.
Wg mnie powinno być jakies prawo zakazujące ludziom niestabilnym życiowo rozmnażania się. Ja nie zamierzam miec dzieci ani na pewno męża, dziecko jeszcze pal licho, ale chłopa na którego jestem skazana całe zycie - nigdy!Za dużo tego syfu jest dookoła, nie znam ani jednego szczesliwego małeństwa z większym stażem, natomiast znam kilka osób po 50tce które żyją same i są szczęśliwe. Wole uczyc sie na cudzych błędach.
I jeszcze jedno; jak cięzko było sie od rodziców wyprowadzic to jest masakra, nadal gdxies tam jest pępowina nie do końca odcięta, ale tu musiałam byc twarda, wyprowadziłam sie w wieku 18 lat nie dlatego ze ich nienawidzilam, ale dlatego ze musiałam jechac na studia. Na szczęscie jest coraz lepiej, akceptują ze nie bede z nimi mieszkać. I dziwią sie ze nie chce miec dzieci i męża, tymczasem miedzy nimi patologia jest z roku na rok coraz większa, ojciec juz nie pije bo chory ale mama go tak terroryzuje, że powoli ją zaczynam uwazac za tyrana.
U mnie podłożem fobii jest DDA, oczywiście pił ojciec. Gdybym nie trafiła pewnego dnia na jedną ksiązkę, dziś nie byłabym tym samym człowiekiem.
Zawsze czułam sie inna niz reszta a dopiero po 30 okazało sie ze przyczyną było chlanie ojca. Zeby iśc dalej musiałam mu wybaczyć ale co gorsza, wybaczyc matce, bo okazało sie ze wcale lepsza nie była, moze i nie piła, moze i kocha mnie nad życie(jak ojciec zresztą) ale to ona mnie lała całe dzieciństwo i nie pozwalała na żadne uchybienia, kazała przepisywać zeszyt jak brzydko napisałam- do dziś brzydko pisze wiec nadaremne jej wysiłki hehe .
Biła mnie nawet jak sie posikałam w nocy, tego jej chyba nie moge wybaczyc- każdy mało rozgarnięty skojarzy chyba ze skoro nie mam chorych nerek, to musi byc objaw nerwicy(sytuacja rodzinna), ale nie moja mama, ona mysląła, ze mam chore nerki i jak lekarz spytał czy mam stresy to powiedziała z bezgranicznym zdziwieniem, że przeciez nie. Pamietam to, miałam moze z 7 lat i liczyłam, ze lekarz mi pomoze, ale niestety.
No i wybaczyć musiałąm jej że dopuściła do tego żebysmy sie z siostrą wychowywały w takim niestabilnym domu, w biedzie, bo ojciec nie pozwalał jej iść do pracy, bez telewizora (sobie wyobraźcie jaki to był wstyd dla dzieciaka!) gdzie nigdy nie wiadomo było co sie zastanie po przyjsciu ze szkoły, wiec nie zapraszałam żadnych znajomych, było mi wstyd. To jest przyczyna moich fobii; przeświadczenie ze jest sie kimś gorszym(chlanie starego i bieda) i że nie można sie pomylic, popełnić błędu, dlatego tak analizuję każde swoje słowo (matka chyba nie widziała że jestem dzieckiem i nie dam rady wszystkiego udźwignąć i zrobić perfekcyjnie-przekleństwo pierwszego dziecka) .
P.S z moją siostrą juz sobie odpuściła, czego efektem było to że młoda olała kompletnie edukację a nauczyciele dziwili sie jak moze byc moją siostrą skoro miałam same najlepsze wyniki a ta ledwie na trójczynach jedzie.
Wg mnie powinno być jakies prawo zakazujące ludziom niestabilnym życiowo rozmnażania się. Ja nie zamierzam miec dzieci ani na pewno męża, dziecko jeszcze pal licho, ale chłopa na którego jestem skazana całe zycie - nigdy!Za dużo tego syfu jest dookoła, nie znam ani jednego szczesliwego małeństwa z większym stażem, natomiast znam kilka osób po 50tce które żyją same i są szczęśliwe. Wole uczyc sie na cudzych błędach.
I jeszcze jedno; jak cięzko było sie od rodziców wyprowadzic to jest masakra, nadal gdxies tam jest pępowina nie do końca odcięta, ale tu musiałam byc twarda, wyprowadziłam sie w wieku 18 lat nie dlatego ze ich nienawidzilam, ale dlatego ze musiałam jechac na studia. Na szczęscie jest coraz lepiej, akceptują ze nie bede z nimi mieszkać. I dziwią sie ze nie chce miec dzieci i męża, tymczasem miedzy nimi patologia jest z roku na rok coraz większa, ojciec juz nie pije bo chory ale mama go tak terroryzuje, że powoli ją zaczynam uwazac za tyrana.