08 Mar 2010, Pon 2:25, PID: 198238
No, moja to samo, Aleksandro... Twierdziła, że sobie coś "wkręciłam", że się "cackam ze sobą".
Ja jednak reagowałam ostro, kiedy mnie lekceważyła.
W końcu przyjęła do wiadomości, że pójdę do specjalisty, bez względu na to co ona o tym sądzi.
Nawet przestała już mi wpierać, że nic mi nie jest. Jednak twierdziła, że sama się przekonam po jednej wizycie... Czyli chodziło jej o to, że dla świętego spokoju, muszę usłyszeć od lekarza, że nic mi nie dolega.
Nawet dała mi pieniądze na pierwszą wizytę. :]
Sama uważała, że jestem leniem i tak dalej.
Współczuję i życzę powodzenia.
Ja jednak reagowałam ostro, kiedy mnie lekceważyła.
W końcu przyjęła do wiadomości, że pójdę do specjalisty, bez względu na to co ona o tym sądzi.
Nawet przestała już mi wpierać, że nic mi nie jest. Jednak twierdziła, że sama się przekonam po jednej wizycie... Czyli chodziło jej o to, że dla świętego spokoju, muszę usłyszeć od lekarza, że nic mi nie dolega.
Nawet dała mi pieniądze na pierwszą wizytę. :]
Sama uważała, że jestem leniem i tak dalej.
Współczuję i życzę powodzenia.