17 Gru 2010, Pią 0:52, PID: 232095
MHL napisał(a):Masz kase to kupujesz, proste. Sam bym chcial jezdzic jakas duza limuzyna albo terenowka z benzyna wysokiej pojemnosci. Jadac czyms takim naprawde czuc przepasc miedzy tym a malym miejskim samochodzikiem nawet podczas stania w korku. Co do parkowania to da sie do wszystkiego przyzwyczaic i nawet duzym samochodem mozna zaparkowac kulturalnie.
Nie czuję tej radości wielkich aut, może dlatego że z potrzeby wielkości na drodze wyleczył mnie zawód, a może po prostu uważam że różnica komfortu nie jest warta różnicy finansowej. Stojąc w korku czy jeżdżąc po mieście komfort jest praktycznie ten sam. Poza tym chcąc przewieźć dwa razy w życiu przysłowiową lodówkę (tekst sprzedawców salonowych i komisowych), nie potrzebuję ogromnego drogiego kombi - jest tylu prywatnych z dostawczakami, że zrobią to po kosztach.
O ile podziwiam klasyczne limuzyny, S klasę, A8, serie 7, to wystarczająco napatrzyłem się na egzemplarze, których właściciele nie wyrabiali finansowo na eksploatację. Najtańsze zamienniki czy używki to chleb powszedni takich aut. I masz rację, mając kasę można sobie pozwolić. Ale wielu chce być "lepszymi", choć ich nie stać. A to buduje cały wizerunek.
Co do parkowania, tak, można się go nauczyć, wystarczy mieć odrobinę rozwagi. Ale zazwyczaj wielu przecenia swe siły, "miSZCZowie" kierownicy opowiadający ile to kilometrów zrobili osobówką. Inaczej naprawa nie kosztowałaby mnie 400zł. Za winę kogoś, kto nie miał nawet odwagi przyznać się do błędu i ponieść konsekwencji. Nie każdy się nadaje na kierowcę, jednak.
P.S. Mając kasę wolałbym kupić w manualu małego miejskiego potwora 4x4 (nawet z osią dołączaną), czy zgrabne coupe. Niska masa ma więcej plusów niż luksus elektrycznie przesuwanego fotela, automatycznie wysuwanych uchwytów na kubki i nawigacjo - telewizjo - dvd.
I przepraszam jeśli ten post wygląda agresywnie. Nie chciałem nikogo atakować za upodobania. Po prostu, to jakiś rodzaj mojego oczyszczenia z dzisiejszego stresu
Natasza, jeśli uważasz że nie czujesz tego, nie możesz się w tym odnaleźć, zadaj sobie pytanie, czy chcesz jeździć. Egzamin to formalność, kwestia trafienia w czas i jakiejś tam wiedzy, jeśli nie za pierwszym czy drugim, to za trzecim razem zdasz, więcej wiary w siebie. Ale samochód już jest jak broń. Dana do ręki na siłę, może wyrządzić wiele złego.