17 Gru 2011, Sob 16:21, PID: 284116
Egzamin na prawo jazdy to było dopiero wyzwanie
Dla normalnego człowieka jest to sytuacji bardzo stresująca. A dla kogoś z fs to już naprawdę wielkie przeżycie. Już samo czekanie w pomieszczeniu z sporą grupą ludków doprowadzała mnie do nieciekawego stanu. Ogólnie źle znoszę poczekalnie, stanie na przystankach itd.. Sam egzamin to już katastrofa mimo że jeździłem bardzo dobrze... podchodziłem chyba z 8 razy w przeciągu 3 lat. Przy ostaniom podejściu postanowiłem najeść się środków uspakajających, umówiłem egzamin na jak najwcześniejszą godzinę i wmawiałem sobie że nie czekam na egzamin tylko po prostu za chwilę będę jeździł samochodem... taka zwykła przejażdżka.. wiem że to może się wydawać śmieszne ale mi pomogło, wsiadłem do samochodu obojętny i się udało, bezbłędnie.
Teraz nic mnie tak nie relaksuje, cieszy i dodaje energi jak jazda samochodem, jak coś zaburzy moją równowagę wsiadam w swoje autko- które jest również moją pasją i jadę przed siebie...najlepiej mi się jeździ nocą.
Dla normalnego człowieka jest to sytuacji bardzo stresująca. A dla kogoś z fs to już naprawdę wielkie przeżycie. Już samo czekanie w pomieszczeniu z sporą grupą ludków doprowadzała mnie do nieciekawego stanu. Ogólnie źle znoszę poczekalnie, stanie na przystankach itd.. Sam egzamin to już katastrofa mimo że jeździłem bardzo dobrze... podchodziłem chyba z 8 razy w przeciągu 3 lat. Przy ostaniom podejściu postanowiłem najeść się środków uspakajających, umówiłem egzamin na jak najwcześniejszą godzinę i wmawiałem sobie że nie czekam na egzamin tylko po prostu za chwilę będę jeździł samochodem... taka zwykła przejażdżka.. wiem że to może się wydawać śmieszne ale mi pomogło, wsiadłem do samochodu obojętny i się udało, bezbłędnie.
Teraz nic mnie tak nie relaksuje, cieszy i dodaje energi jak jazda samochodem, jak coś zaburzy moją równowagę wsiadam w swoje autko- które jest również moją pasją i jadę przed siebie...najlepiej mi się jeździ nocą.