25 Lip 2012, Śro 13:12, PID: 310273
Na pewno masz rację Ciastkovic. Z tym zastrzeżeniem, że ja i tak raczej niewiele bym rozmawiała Np. moja koleżanka, też lekko fobiczna, w sytuacjach stresowych jak egzamin na prawko robiła się mocno gadatliwa, śmiała się, paplała nerwowo bez ładu i składu. Ja dla odmiany w sytuacjach stresowych zamykam się jak ostryga, milczę, odpowiadam półsłówkami. No ale każdy reaguje inaczej.
Sasanka i Zas, co do jazd i instruktorem, to one wcale nie są złe. Też się bałam, ale okazało się, że niepotrzebnie. Miałam akurat bardzo miłego i cierpliwego instruktora, na początku owszem, coś tam zagadywał, ale potem najwidoczniej przekonał się, że kiepska ze mnie rozmówczyni i jeśli już coś mówił, to raczej na temat jazdy Niektórzy są rozgadani, czasem, kiedy wsiadał następny kursant, to od razu zaczynał luźną pogawędkę z instruktorem :-) Inni byli milczący jak ja, albo nawet jeszcze bardziej. Tak że nie ma co się stresować, co sobie instruktor o nas pomyśli, bo ma masę innych kursantów i my nie jesteśmy kimś wyjątkowym, a poza tym najważniejsze jest to, żeby dobrze jechać
Sasanka i Zas, co do jazd i instruktorem, to one wcale nie są złe. Też się bałam, ale okazało się, że niepotrzebnie. Miałam akurat bardzo miłego i cierpliwego instruktora, na początku owszem, coś tam zagadywał, ale potem najwidoczniej przekonał się, że kiepska ze mnie rozmówczyni i jeśli już coś mówił, to raczej na temat jazdy Niektórzy są rozgadani, czasem, kiedy wsiadał następny kursant, to od razu zaczynał luźną pogawędkę z instruktorem :-) Inni byli milczący jak ja, albo nawet jeszcze bardziej. Tak że nie ma co się stresować, co sobie instruktor o nas pomyśli, bo ma masę innych kursantów i my nie jesteśmy kimś wyjątkowym, a poza tym najważniejsze jest to, żeby dobrze jechać