19 Wrz 2013, Czw 19:28, PID: 364309
Zdałem pod koniec zeszłego roku, głównie fartem. Wiem tyle, że na nowych zasadach nie zdałbym teorii. Kiedyś było kilkaset pytań, które można było wykuć na pamięć i to mi pomogło zdać. W tak ogromnym stresie jaki wtedy mnie dopadł nie byłbym w stanie zastanawiać się nad treścią pytań i odpowiedzi gdybym zobaczył je pierwszy raz w życiu, 25 minut by mi na pewno nie wystarczyło. Po kilku godzinach zostałem wywołany na egzamin praktyczny, który poszedł stosunkowo gładko. Dostałem bardzo łatwą trasę i dzięki temu zdałem, gdyby egzaminator odrobinę bardziej się wysilił nie miałbym żadnych szans. Cóż, przełamałem wszystkie moje bariery, z własnej nieprzymuszonej woli poszedłem na kurs i los mnie za to wynagrodził
Natomiast teraz jak jeżdżę to mam głupie napady... Na przykład gdy trzeba długo czekać na wyjazd z bocznej drogi, ja stoję pierwszy, a za mną jest kolejka samochodów. Zwykle trochę dłużej mi to zajmuje niż przeciętnemu kierowcy, bo niewiele jeżdżę i nie mam doświadczenia. Tylko czekam, aż ktoś zacznie na mnie trąbić, wydzierać się, czy nawet coś gorszego... Jednocześnie wiem, że nie mogę sobie pozwolić na najmniejsze ulegnięcie tej presji, bo za rozwalony samochód tamci mi pieniędzy nie oddadzą. Więc trzymam pod ręką gaz pieprzowy, na wypadek gdyby ktoś zechciał do mnie wysiąść z "pretensjami"... Chyba porąbany jestem zdrowo
Natomiast teraz jak jeżdżę to mam głupie napady... Na przykład gdy trzeba długo czekać na wyjazd z bocznej drogi, ja stoję pierwszy, a za mną jest kolejka samochodów. Zwykle trochę dłużej mi to zajmuje niż przeciętnemu kierowcy, bo niewiele jeżdżę i nie mam doświadczenia. Tylko czekam, aż ktoś zacznie na mnie trąbić, wydzierać się, czy nawet coś gorszego... Jednocześnie wiem, że nie mogę sobie pozwolić na najmniejsze ulegnięcie tej presji, bo za rozwalony samochód tamci mi pieniędzy nie oddadzą. Więc trzymam pod ręką gaz pieprzowy, na wypadek gdyby ktoś zechciał do mnie wysiąść z "pretensjami"... Chyba porąbany jestem zdrowo