16 Paź 2019, Śro 21:56, PID: 807991
Ja byłam tym ultrabeznadziejnym przypadkiem. Ale cóż, uparłam się strasznie, że będę jezdzić, bo chyba chciałam sobie coś udowodnić i w tym momencie to jedna z niewielu płaszczyzn, na której jestem z siebie zadowolona. Samo robienie prawka u mnie trwało ponad dwa lata, bo miałam w tym czasie w ogóle rok przerwy od jazd. Rodzina też mi truła dupę, szczególnie ojciec, który jest fanatykiem motoryzacji.
Jeszcze mój pierwszy instruktor to był taki Janusz po 40, rzucający co chwilę jakieś seksualne żarty, na które nie wiedziałam za bardzo, jak reagować. Najlepszy tekst, jaki mi utkwił w pamięci to było mniej więcej: „No nie patrz na te biegi, jak będziesz z facetem w łóżku to tez bedziesz pod kołdrę zaglądać, czy bedziesz wiedziała instynktownie, gdzie co jest?”
Także tego.
Nie zniechęcaj się.
Dojdziesz w końcu do wprawy, chociaż może to trochę potrwać.
Ciężko ogarniać drogę, jak jedyne na czym się skupiasz to żeby auto nie zgasło. Been there done that.
Jak juz kwestie techniczne Ci wejdą w nawyk i nie bedziesz musiała im poświęcać całej uwagi, to wtedy jeżdżenie nie będzie juz tak przerażać. U mnie tak było przynajmniej.
Ale jestem aktywnym kierowcą od dwóch lat, bo stwierdziłam, że nie ma innej możliwości i po zdaniu egzaminu zaraz zaczęłam samodzielnie jeździć. Początki były niestety trudne.
Jeszcze mój pierwszy instruktor to był taki Janusz po 40, rzucający co chwilę jakieś seksualne żarty, na które nie wiedziałam za bardzo, jak reagować. Najlepszy tekst, jaki mi utkwił w pamięci to było mniej więcej: „No nie patrz na te biegi, jak będziesz z facetem w łóżku to tez bedziesz pod kołdrę zaglądać, czy bedziesz wiedziała instynktownie, gdzie co jest?”
Także tego.
Nie zniechęcaj się.
Dojdziesz w końcu do wprawy, chociaż może to trochę potrwać.
Ciężko ogarniać drogę, jak jedyne na czym się skupiasz to żeby auto nie zgasło. Been there done that.
Jak juz kwestie techniczne Ci wejdą w nawyk i nie bedziesz musiała im poświęcać całej uwagi, to wtedy jeżdżenie nie będzie juz tak przerażać. U mnie tak było przynajmniej.
Ale jestem aktywnym kierowcą od dwóch lat, bo stwierdziłam, że nie ma innej możliwości i po zdaniu egzaminu zaraz zaczęłam samodzielnie jeździć. Początki były niestety trudne.