21 Paź 2019, Pon 21:56, PID: 808415
Na początku nawet dawałem się ponieść temu pędowi. Chciałem cisnąć jak inni, czułem się źle z tym, że kogoś z tyłu blokuję, spowalniam. Teraz? Sam dla siebie lubię zwolnić do takiej prędkości, żeby czuć komfort i walczyć z tym beznadziejnym uczuciem, że przeszkadzam na drodze. Czasem jadę za eLką, dostosowuję prędkość do niej, żeby sobie przypomnieć, że droga to nie tor. Inni kierowcy, sarny, kuny, dziki, rowerzyści, jenoty i cietrzewie. Wszystko może wyskoczyć przed mache. Po co mi gnać i się później z tym użerać, jak mogę zwalniając zmniejszyć ryzyko?