05 Kwi 2016, Wto 20:26, PID: 529518
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05 Kwi 2016, Wto 20:27 przez Proxi.)
Marzena77, w czym ten koszmar? Chodzi o obecność instruktora? Ja praktycznie przez cały milczałem, ale szczerze to miałem to gdzieś, przecież przyszedłem uczyć się, a nie w celach towarzyskich. Z jazdą też nie szło mi za dobrze, nawet przed egzaminem popełniałem błędy, sporo błędów (kilkukrotnie spowodowałbym wypadek, raz nawet z własną śmiercią/kalectwem, centymetry od pędzącego autobusu), ale wystarczy skupić się na drodzę, jeździć spokojnie i mądrzę, jak trochę ostrzej pojechałem to instruktorka chciała wysiąść.