19 Cze 2018, Wto 9:11, PID: 751364
(30 Sty 2017, Pon 12:23)Kgg napisał(a): A że takie otoczenie wokół mnie, to bożesz, nie moja wina przecież.
I tak, i nie (deja vu xD). Fakt, że nie mamy wpływu na otoczenie, jednakże zazwyczaj to otoczenie składa się raczej ze zróżnicowanych jednostek. Natomiast jeśli chodzi o związki i jakość partnerów/partnerek, to ja wyznaję teorię "lustra". Jeśli, załóżmy, facet narzeka, że nie może znaleźć normalnej dziewczyny, tylko non-stop trafia na jakieś dziwne jednostki, to zamiast narzekania i generalizacji, że normalnych lasek to w ogóle nigdzie nie ma, powinien zadać sobie pytanie: co jest ze mną nie tak, że przyciągam/wchodzę w relacje z takimi osobnikami? Jest wiele osób, które nie mają problemu ze znalezieniem dobrej partii. Gdzie tkwi szkopuł? Fart? Odrobina nie zaszkodzi, lecz nie o to w tym chodzi. Po prostu osoba ze zdrową samooceną potrafi rozpoznać odpowiednie sygnały i już na starcie ocenić, czy chce się w daną relację angażować, czy nie. Potrafi odsiać kandydatury, które nie wróżą dobrze na przyszłość. Skonfliktowany wewnętrznie osobnik dąży do związku w celu zaspokojenia własnych braków (co z założenia nie działa), więc najpewniej przyciągnie innego poranionego wewnętrznie osobnika, któremu taka rola "wypełniacza" będzie odpowiadała. I tak to działa, jesteś jak magnes, samego siebie nie oszukasz. Możesz uciekać od własnych problemów w związki, ale zamiast drugiej połówki znajdziesz najpewniej własne lustrzane odbicie.