13 Sie 2016, Sob 10:29, PID: 565947
Im wcześniej ożenię się z pracą, tym lepiej. Kontakty międzyludzkie sprawiają mi największą trudność. Gdyby nie szkoła, to żywego człowieka widzę tylko godzinę dziennie, gdy rodzice wracają z pracy późnym wirczorem. Samotność bywa uporczywa, ale da się ją polubić. Zwłaszcza, gdy ma się coś do roboty przez ten czas. Będąc czymś bardzo zajętym człowiek przestaje o tym myśleć i skupia się na konkretnej rzeczy; tacy pracownicy są najlepsi, bo nie mieszają żyvia prywatnego (bo go nie mają) z pracą. A co do starego prawiczka i dziwkarza, to wolę zostać starym prawiczkiem. Nie miałbym odwagi skorzystać z usługi najstarszego zawodu świata