15 Wrz 2009, Wto 15:30, PID: 176034
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15 Wrz 2009, Wto 15:32 przez Kasumi.)
monisiaczek:
Ja wszystko rozumiem co piszesz, ba, sama podobnie myśle i postępuje. I nie chodziło mi o to, że masz natychmiast znaleść sobie faceta i że to rozwiąże twoje wszystkie problemy - bo tak nie jest. Jedyne co chciałam rzec to to, że w naszym życiu najbardziej liczą te relacje z innymi ludźmi. Tak jest, czy to się komuś podoba czy nie (mi nie podoba serio, jestem z natury odludkiem i na prawde uważam, że życie samemu jest lepsze, to mniej problemów, nerwów itd. - co z tego jak biologia jest silniejsza i sprawia, że ciągnie nas do tego drugiego człowieka, że mimo wszystko nie chcemy być samotni)
Pewnie, że zdrowie jest ważne, sama mam w pewien sposób "uszkodzony" organizm (o psychusi nie wspominając ) i też jest to nie do wyleczenia, więc wręcz mogę ci tu podać rękę, ale rzecz w tym, że będąc zdrowa i samotna też nie byłabyś szczęśliwa (na początku tak, ale prędzej czy później zabrakłoby ci kogoś bliskiego, wszyscy ludzie tak mają). A zauważ, że są ludzie chorzy i szczęśliwi, właśnie dlatego, że nie są sami, ktoś ich kocha i troszczy się o nich.
Reasumując nie chciałam tu twierdzić, że inne sfery życia są bez wartości, ale jedynie, że stwierdzenie "moge żyć samotnie, to dla mnie mało ważne" jest kłamstwem, bo nie ma takich ludzi.
Pozdrawiam i trzymaj się.
Ja wszystko rozumiem co piszesz, ba, sama podobnie myśle i postępuje. I nie chodziło mi o to, że masz natychmiast znaleść sobie faceta i że to rozwiąże twoje wszystkie problemy - bo tak nie jest. Jedyne co chciałam rzec to to, że w naszym życiu najbardziej liczą te relacje z innymi ludźmi. Tak jest, czy to się komuś podoba czy nie (mi nie podoba serio, jestem z natury odludkiem i na prawde uważam, że życie samemu jest lepsze, to mniej problemów, nerwów itd. - co z tego jak biologia jest silniejsza i sprawia, że ciągnie nas do tego drugiego człowieka, że mimo wszystko nie chcemy być samotni)
Pewnie, że zdrowie jest ważne, sama mam w pewien sposób "uszkodzony" organizm (o psychusi nie wspominając ) i też jest to nie do wyleczenia, więc wręcz mogę ci tu podać rękę, ale rzecz w tym, że będąc zdrowa i samotna też nie byłabyś szczęśliwa (na początku tak, ale prędzej czy później zabrakłoby ci kogoś bliskiego, wszyscy ludzie tak mają). A zauważ, że są ludzie chorzy i szczęśliwi, właśnie dlatego, że nie są sami, ktoś ich kocha i troszczy się o nich.
Reasumując nie chciałam tu twierdzić, że inne sfery życia są bez wartości, ale jedynie, że stwierdzenie "moge żyć samotnie, to dla mnie mało ważne" jest kłamstwem, bo nie ma takich ludzi.
Pozdrawiam i trzymaj się.