28 Lis 2016, Pon 21:24, PID: 598263
Pozwolę sobie wkleić wiadomość z innego forum, po drobnej aktualizacji:
Co do samej ceremonii: stres był, raczej dobrze nie wpadłem, ale jakoś poszło
Dodam jeszcze:
To miłe jak dzieciak przytula się do mnie albo mówi matce, że nie wraca do domu, bo woli zostać z wujkiem
Chociaż zdarzają się i mnie przyjemne sytuacji, np. jak umieram na kacu w łóżku, a mały po mnie skacze, bo chce się bawić
user52 napisał(a):Nie demonizujcie. Bycie chrzestnym nie jest niczym szczególne wymagającym i absorbującym. W praktyce wymaga to poświęcania czasu dziecku podczas odwiedzin i kupowania prezentów. Rodzice i dziadkowie wykonują tytaniczną pracę wychowawczą, a rodzice chrzestni, o ile są istotnie młodsi od rodziców, co najwyżej bawią się z dzieckiem i okazjonalnie, samodzielnie pomogą w najprostszych czynnościach. Jestem ojcem chrzestnym i nie mam żadnego problemu, żeby wymigać się od karmienia czy posprzątania po chrześniaku, nie wspominając już o prawdziwym wychowywaniu, a czasami sam mogę poczuć się jak dziecko oglądając wspólnie bajki albo bawiąc się nowymi, wystrzałowymi zabawkami (składanie torów wyścigowych zwiększa zdolności przestrzenne ) Osobiście nie widzę wielu negatywnych aspektów w byciu rodzicem chrzestnym - przy założeniu, że nie jest konieczne wymaganie od samego siebie zastąpienie rodzica Chyba chcecie wyręczyć w obowiązkach rodziców, dziadków, przedszkolanki, nauczycieli, wychowawców itd.
Z tego co się orientuję, idea rodzica chrzestnego zakłada zastąpienie rodzica w przypadku jego śmierci, tak? Więc teoretycznie jakie oficjalne obowiązki ma rodzic chrzestny jeżeli rodzina jest kompletna?
I jak uczę małego grać na gitarze (on nie wie, że sam nie umiem), to czuję się jak pitagorejczyk
Co do samej ceremonii: stres był, raczej dobrze nie wpadłem, ale jakoś poszło
Dodam jeszcze:
To miłe jak dzieciak przytula się do mnie albo mówi matce, że nie wraca do domu, bo woli zostać z wujkiem
Chociaż zdarzają się i mnie przyjemne sytuacji, np. jak umieram na kacu w łóżku, a mały po mnie skacze, bo chce się bawić