08 Cze 2017, Czw 14:51, PID: 704187
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08 Cze 2017, Czw 15:14 przez margines123.)
(06 Cze 2017, Wto 15:27)magdalena_23 napisał(a):(24 Maj 2017, Śro 13:33)ma rgines123 napisał(a): Jestem dziewczyną ale mam podobne problemy do Ciebie...ja wiem na 100% ze fobii nabawilam sie w domu rodzinnym od malego, ciagla krytyka, wytykanie ,,moich bledow'' przez rodzicow przy stole pelnym gosci i tak non stop...zawsze im cos sie cos nie podobalo, a ja czulam sie wtedy zawstydzona i upokozona...w koncu zaczelam unikac takich spotkan, no i teraz w zyciu tez ciagle stosuje takie uniki...masakra. I teraz jak odbudowac to poczucie wlasnej wartosci itp..
Tak jak inni napisali - zerwać kontakty z rodziną, ale tobie podejrzewam będzie łatwiej bo jesteś dziewczyną, mężczyźni lubią skryte, w drugą stronę działa to mniej, bo facet to ma być głowa rodziny, ten który zarabia i organizuje jakieś imprezy, zaprasza znajomych, wypady nad jezioro etc. Kobiety unikają zestresowanych, pewność siebie to klucz. Znajdź sobie faceta i się do niego wyprowadź -> choć w polsce pewnie pełno par jak w słynnym serialu świat według kiepskich, ważne żeby miał pracę i nie myślał o jej porzuceniu.
W moim przypadku gdzie ja mogę pójść, dziewczyny takich unikają nawet nie chodzi o wygląd a brak pewności siebie, trudny charakter pustelniczy. Może mając dziewczynę miałbym większą motywację do rozwoju, a tak widzę jedynie brak perspektyw, studiuję i nie widzę sensu nauki, co mi to da skoro mam traumę z innych zakładów pracy i wiem jak ciężko mi będzie - nawet nie wiadomo czy w ogóle jakaś praca będzie... A co dopiero myśleć o tym jak w niej będzie... Miałem doczynienia z 2,3 lata z urzędem pracy to wiem jak to wszystko wygląda...
A mieszkać to gdzie ? Pod most chyba tylko. Oligarchowie pławią się w luksusach, mieszkają na ogromnych jachtach za 1.5mld zł płynąc w stronę słońca a ja co mogę ? Mieszkanie na wynajem ? Płacić komuś 1000zł co miesiąc za to że jest właścicielem tego mieszkania ? Do tego zarobki nie przekraczające 2k na rękę ? To kiedy myślicie odłożę na własne lub na jakąś działkę i dom ? Za 40 lat których mogę niedożyć z powodu moich problemów ? Dobrze płatna praca zarezerwowana dla ładnych, dla tych z udanym dzieciństwem - tym bardziej tracę motywację do działania... Bycie popychadłem mi się nie widzi, jestem już kompletnie zrujnowany. Jedynie widzę światełko nadziei w chemii, psychiatra całe życie będzie musiał mi coś przepisywać i to silnego inaczej baj baj, może wtedy nie przejmował bym się niesprawiedliwością społeczną, tym że musiałbym harować dla właściciela mieszkania... Może nie spotka mnie tyle upokorzeń bo wkońcu będę bardziej pewny siebie ?
Ja już pogodziłem się z faktem że dzieci mieć nie będę, nie chce by rodziły się z jakimiś niepełnosprawnościami czy takimi problemami. A przy lekach to już w ogóle skazał bym dziecko na jakieś niedorozwoje.
Raz brałem już asertin przez 2 dni - i powiedziałem o tym matce - a że ona ma na mnie zbyt duży wpływ to sugerowała bym tych leków już nie brał noi wyrzuciłem jak ten głupi. Nigdy już jej o tym nie powiem choć jeszcze żadnych nie biorę i do psychiatry dopiero chce iść..