25 Sie 2016, Czw 17:27, PID: 570545
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25 Sie 2016, Czw 17:44 przez KonradM.)
Ja właśnie poszedłem do nowej pracy.Dzisiaj był pierwszy dzień.Ostatnie parę dni przemęczyłem się strasznie wiedząc że mam tam iść.Ale jakoś przebrnąłem.Przerąbane bo tych maszyn jest trochę,jest kilka a raczej kilkanaście operacji,dużo różnych komponentów i boję się że wszystkiego tego nie ogarnę.Najgorzej było na stołówce.Zjadłem śniadanie i patrze na zegarek a tu jeszcze piętnaście minut przerwy i tak siedzę jak ciele i nic nie mówię.Pomyślałem że może pójdę na swoje stanowisko i będę kontynuował prace ale to by trochę dziwnie wyglądało więc zostałem do końca przerwy na jadalni.Szef jest w porządku.Widzi że jestem zdenerwowany i taki trochę cichy więc stara się mnie trochę pocieszyć i zmobilizować.Ze stresu się spociłem porządnie na co mi przełożony zwrócił uwagę ( pierwszy dzień i już kicha :-( ) Problem w tym że on jest raczej typem osoby który wymaga zaangażowania pracowników.Nie zrobienia po prostu swojego i do domu a żeby zainteresować się wszystkim i wchodzić w interakcje ze wszystkim i ze wszystkimi.Nie wiem czy jest w ogóle sens zagadywać do tych ludzi skoro za dwa dni będę już na innej zmianie.Jeszcze na dodatek same młode chłopaki ze mną pracują :-(. Jedynie z jednym starszym gościem sobie trochę pogadałem który z tego co wiem też jest nowy.Boję się że jak im powiem że nie mam kolegów,dziewczyny,nie chodzę na imprezy,mieszkam z rodzicami itp. to zaczną mi jeździć po rajtach .No ale cóż pracować trzeba.Co będzie to będzie.Moge ewentualnie iść do ojca na koszenie traw ale bardzo mi się nie widzi taka robota.