29 Sty 2018, Pon 19:58, PID: 728178
Miałem ogromne problemy na studiach i zagranicą ze swoimi lękami i stresem. W jednej pracy na produkcji wytrzymałem prawie rok, później jakieś pół roku w innej itd. Również zaczynały się docinki nt. mojej depresji (była widoczna, a musiałem pracować z kretynami). Stwierdziłem, że wrócę do domu do swojej rodzinnej miejscowości, bo nie ogarniam siebie i fart chciał, że zwolniło się miejsce u mojej matki w pracy i teraz pracuje w biurze i organizuję sobie swój czas jak chcę (co było nie do pomyślenia w pracach fizycznych, które wcześniej wykonywałem). Nie mam prawie kontaktu z ludźmi, poza koleżanką i starszym Panem (zwykli ludzie, nie dynamiczniaki, co jest super ), czasem szefową i... moją matka, która w sumie jest moją przełożoną. Wstyd mi trochę z tego kim jestem i że pracuję z matką, ale lepszej pracy bym sobie chyba nie znalazl. Mam praktycznie 5 minut na piechotę i mam zero spiny, nikt mnie nie kontroluje, a że potrafię szybko pracować, to mimo przesiadywania na internecie i tak zwykle mam czyste biurko (wcześniejsi pracownicy na moim stanowisku nie wyrabiali), poza tym rozwiązuję różne problemy z komputerami, czy właściwie sam ogarniam wdrażanie nowego oprogramowania. Nie cierpiałem korpo-mielonek przez które przewijały się setki ludzi, wywoływało to we mnie lęki, z którymi sobie nie radziłem. Trochę mi wstyd, że stary chłop i z matką pracuje, ale nic nie poradzę już. Po prostu jest mega wygodnie. Jedynie praca nie pozwoli mi na utrzymanie się samemu, czy założenie rodziny, ale porzuciłem to. Zresztą natrzaskałem oszczędności, że mógłbym siedzieć na bezrobociu ze dwa lata.