10 Sty 2009, Sob 1:08, PID: 108977
U mnie ksiundz zawsze pytał o dziewczynę, co mnie stresowało. Zawsze czekałem na to pytanie: "No michał jak tam sprawy?" i oczko mi puszcza. On w ogóle taki trochę pedalski ten ksiądz był. Posądzali go o różne rzeczy, ale raczej tylko posądzali. Ma lekkie odchyły ale wątpię żeby robił większe rzeczy. Lubił chłopców za ramię łapać, poklepywać i takie tam sprawy. Sadzać na kolanach.
Oczywiście też namawianie na ministranta. Pytania o plany itd. Chyba w tym roku nie ucieknę nigdzie. Nie żeby mnie to już nie stresowało, ale chcę się z tym zmierzyć, a racjonalno-pozytywne podejście pewnie mi w tym pomoże.
Oczywiście też namawianie na ministranta. Pytania o plany itd. Chyba w tym roku nie ucieknę nigdzie. Nie żeby mnie to już nie stresowało, ale chcę się z tym zmierzyć, a racjonalno-pozytywne podejście pewnie mi w tym pomoże.