23 Sie 2013, Pią 1:53, PID: 360926
Zas napisał(a):I nie chodzi anwet o to, czy post na coś tam dziaął, czy nie. Zdaje się, że było wielu zakręconych profesorów, co to leczyli głodówkami jakieś żadkie choroby i czasm/często im się to udawało. Niech tam już będzie, że jak nawpieprzam się przez tydzień samej sałaty, to coś mi się poprawi.Ok, trochę się pomyliłem co do Ciebie i niepotrzebnie Ci głowę zawracam. Mnie akurat zasadniczo interesuje prawdopodobna skuteczność jakiejś metody. Nasłuchałem się i naczytałem tyle naukowych mądrości i zupełnie amatorskiej twórczości, że mi to teraz koło d*py lata czy ktoś ma tytuł profesora czy opinie znachora i czy gada po chińsku czy po kurpiowsku, bo niezależnie od etykietki większość z nich tak na prawdę guzik wie i nie wiele w praktyce osiągnęła.
Tylko, na litość, to jest podane takim językiem, ...
Nawet gdyby to jakos działało, to przecież w życiu mnie to nie przekona.
Zas napisał(a):tylko że jakiś łeb na karku to babka ma, bo pewnie "kasiorę trzepie"...Ja nie wiem, a po czym tak przypuszczasz? Bo ja jak na nią patrzę to nie wydaje mi się aby leciała na kasę, a ten wykład pewnie prowadzi w ramach 'nieodpłatnej edukacji prozdrowotnej'. W dodatku zdradza na nim 'tajemnice' swojej metody i nie ma nic przeciwko stosowaniu jej potem na własną rękę. Poza tym pomyśl komu taki sposób leczenia się opłaca. Gdyby medycyna alopatyczna nagle zaczęła w podobny sposób leczyć choroby przewlekłe to z ekonomicznego punktu widzenia mogła by równie dobrze podciąć sobie żyły.
Zas napisał(a):Poniżej 800 kcal organizm zjada "guzy, zrosty, krosty"?... Dżizas... Są różnie diety cud, ostatnio popularne np. odchudzanie się wcinając samo białko... ale widzisz, to zachowuje jakieś resztki racjonalnościA ja słyszałem, że mięśnie spalisz obojętnie co byś nie jadł, wystarczy ich mało używać. Są nawet ludzie którzy nie jadają żadnych stałych pokarmów miesiącami tylko woda i soki i jakoś żyją i prowadzą normalne życie, ale oni też zawsze podkreślają jak ważny jest codzienny wysiłek (pomaga chronić mięśnie).
- przecież ponoć organizm najpierw rozkłada białka, np. z mięśni, a potem dopiero tłuszcz... 6 tygodni na zieleninie? Boję się wybroazić sobie siebie po tym okresie (wiem, zę nei sugerowałeś bym przeszedł na taką dietę, po prostu snuję rozważania ), bo choć pewnie znikłyby mi otłuszczone uda i pośladki, to nie wiem czy nei zniknąłbym sam...
I nie wiem jak bardzo czy takim osłabieniu rozwinęłyby sie moje choroby.. No rety, może zacznijmy głodzić pacjentów z nowotworami w fazie terminalnej, to ozdrowieją?
Ja też nie wyobrażam sobie Ciebie na 6 tygodniach postu. Nie znam twojego przypadku by coś tam sobie wyobrażać (jest szereg przeciwwskazań do kuracji takim 'postem'). Zdaje się, że 6 tygodni Dąbrowska przyjmuje maksymalnie dla opornych przypadków i chyba zwykle ze znaczną otyłością a standardowo 10 dni bodaj. Wiesz to ciekawe jak ludzie bombardowani medialną propagandą boją się, że czegoś im może zabraknąć w jedzeniu i upierają się jeść to co im się tak sugeruje, żeby nic im nie zabrakło, żeby wszystko sobie dostarczyć, żeby wszystko to mieć. I co z tego, że zjem tyle i tyle białka, węgli czy tłuszczu na dobę? A jeśli mam upośledzone przyswajanie to powinienem jeść więcej na zapas? A jeśli ktoś ma nieszczelne jelita (akurat większość)? Faktycznie liczy się jedynie to co się prawidłowo przyswoi, reszta tylko dodatkowo zużywa energię i obciąża organizm zamiast go wspomagać. A jak nie zjem nic kalorycznego przez te kilka dni to co, pewnie śmierć z wycieńczenia, bo bez jedzenia nie da się przecież żyć. Jak sobie przypomnę napady osłabienia i głodu co kilka godzin (pomimo 5 lub więcej posiłków na dobę) to właśnie tak bym myślał. Ale zapytaj medycyny ile można przeżyć bez jedzenia. Albo pomyśl jak długo ludzie potrafią żyć na kroplówce albo jak komercyjna medycyna dba o ich odżywianie (na marginesie).
Cytat:Dr Stanisław Kłęk, prezes Polskiego Towarzystwa Żywienia Pozajelitowego i Dojelitowego: na wielu oddziałach szpitalnych, takich jak chirurgia, interna, ortopedia czy pulmonologia, niedożywionych jest od 27 proc. do 48 proc. chorych - mówił.
W jego ocenie, jeszcze gorzej jest na oddziałach onkologicznych. - W stanie niedożywienia jest tam 20 proc. chorych na raka jelita grubego, 40 proc. z rakiem żołądka, 60 proc. z rakiem trzustki oraz 80 proc. cierpiących na raka przełyku – wyliczał dr Kłęk. Zaznaczył, że 20 proc. chorych na nowotwory złośliwe umiera nie tyle z przebiegu samej choroby, co z niedożywienia.
Zas napisał(a):Ten wykład nie brzmi nai jak medycyna, ani jak nauka w ogóle, tylko czysta szarlataneria.Wiem, że nie brzmi to zbyt profesjonalnie i po akademicku. Mnie jednak najbardziej bulwersuje, że te same metody leżą w fundamentach medycyny i pomimo, że ich dobroczynne działanie zostało pomyślnie przetestowane na dziesiątkach pokoleń i niejednokrotnie potwierdzone współczesnymi badaniami to jednak medycyna współcześnie się takich metod wypiera i oficjalnie nie potrafi ich do tej pory ogarnąć.
Zas napisał(a):w kontekście takich wątkow czuję sie dziwnie, bo...O widzisz, drożdżówki wcinałeś a Sugar poleca drożdże. Natomiast taki Gerson zaleca kawę (tyle, że do lewatywy). Trochę teraz głupio żartuję oczywiście ale poza tym ustępowanie objawów po dodatkowej porcji 'toksyn' nie brzmi jakoś specjalnie zagadkowo (typowa medycyna). Drożdżówki i kawa już nie działają? (Coś mi to przypomina).
Kiedy pijałem kilka kaw w tygodniu, nie miałem takich problemów, jak mam.
Kiedy jadłem dróźdźówy w szkole na długiej pauzie, nie miałem takich problemów, jak mam.
Zas napisał(a):I dlatego mam takie problemy? Więc nie kupuję gadki o dietach w tym kontekście - chyba, zę ktoś naprawdę żre ciagle ostre zupki chińskie, pizze, burgery i longery oraz dużo słodyczy (ja zjadam na raz co najwyżej snickersa...). Tylko wtedy musi też być gruby jak swinia (no, może za wyjatkiem jakichś aktywnych ektomorfików...)Nom, można policzyć te wszystkie świństwa, których dzisiaj się nie zjadło i już człowiek czuje się lepiej. A gdyby pomyśleć, że jedzenie to oprócz paliwa, główny budulec, z którego całe ciało się składa to trzeba by przyznać, że i tak radzi sobie nadspodziewanie dobrze.
Dzięki Zas za ustosunkowanie się