26 Lut 2009, Czw 13:09, PID: 127603
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 26 Lut 2009, Czw 13:21 przez krys840.)
Największym problemem jest w tej chwili, uważam, sposób w jaki podchodzimy do tematu. Lęki, fobie, nieśmiałość, niezaradność, bo może to tylko wyolbrzymione ujęcie naszego podejścia do otaczającej nas rzeczywistości, tzn. że sami będąc w mniejszości, najzupełniej trochę bezwiednie odcinanamy się od tego, co nie poznane budzi nasz lęk, czyli innymi słowy: jesteśmy radykalnie powściągliwi na co dzień. Nie przyjmujemy czyichś racji, skoro najprawdopodobniej nie będą nam one służyć albo mogą nas zniszczyć, dlatego wolimy komplikować sobie życie i poszukiwać optymalnych rozwiązań, niż zabrnąć za daleko... Światopogląd ludzi, z którymi współistniejemy budzi nasze skrajności.
Czym jest psychoterapia? Kiedy zastanawiam się nad źródłem własnych zachowań najczęsciej powracam myślami do czasów szkoły, by móc zweryfikować słuszność własnej postawy przyjmowanej dziś. Wiedząc np., że nie mając odpowiedniego materialnego statusu, w szkole zawsze będę narażony na zaczepki, będę stale "pod obstrzałem"; nie mając na czipsy w szkolnym sklepiku wyróżniam się i tak stwarzaja się warunki stresogenne, które z czasem, a najczęściej jest to w okresie dojrzewania - zaczynają mnie przytłaczać i warunkują do odcinania się od rówieśników. Nie mając akceptacji środowiska staje się uprzedzony i nie wystarczy mi garstka ludzi mnie rozumiejących, bo będąc "odrzucony" staje się aspołeczny. Chcę powiedzieć, że jeśli ktoś nie był czy nie jest odpowiednio usytuowany, to musi odczuwać czasem nawet skrajną formę lęku, która jest sposobem na pokonywanie niesprzyjających okoliczności w życiu. Jest radyklną formą mobilizującą nas do walki, dlatego wielu z nas działa jedynie wybiórczo i docelowo, oszczędzając siły na kolejne starcia...
Czym jest psychoterapia? Kiedy zastanawiam się nad źródłem własnych zachowań najczęsciej powracam myślami do czasów szkoły, by móc zweryfikować słuszność własnej postawy przyjmowanej dziś. Wiedząc np., że nie mając odpowiedniego materialnego statusu, w szkole zawsze będę narażony na zaczepki, będę stale "pod obstrzałem"; nie mając na czipsy w szkolnym sklepiku wyróżniam się i tak stwarzaja się warunki stresogenne, które z czasem, a najczęściej jest to w okresie dojrzewania - zaczynają mnie przytłaczać i warunkują do odcinania się od rówieśników. Nie mając akceptacji środowiska staje się uprzedzony i nie wystarczy mi garstka ludzi mnie rozumiejących, bo będąc "odrzucony" staje się aspołeczny. Chcę powiedzieć, że jeśli ktoś nie był czy nie jest odpowiednio usytuowany, to musi odczuwać czasem nawet skrajną formę lęku, która jest sposobem na pokonywanie niesprzyjających okoliczności w życiu. Jest radyklną formą mobilizującą nas do walki, dlatego wielu z nas działa jedynie wybiórczo i docelowo, oszczędzając siły na kolejne starcia...