15 Lut 2011, Wto 1:37, PID: 239481
chief napisał(a):Moim zdaniem oczekiwania jakie masz względem terapeuty może zaspokoić osoba bliska, przyjaciel, partner. Myślę, że otwartość na emocje to wszystko czego możemy oczekiwać od osoby, której pacimy za spotkania, a tobie chyba chodzi o coś więcej...
Dokładnie masz rację. To może być taka osoba, z tym, że ja od ludzi uciekam, a u terapeuty to wydaje mi się bezpieczniej. Ludzie są różni, nie widzę naokoło takich, przed którymi mógłbym się otworzyć.
Podam przykład z książki Miller. Klient opowiada o swoim dzieciństwie, o tym jak był traktowany przez ojca, matkę, rodzeństwo, jaka była atmosfera i opowiadając nic nie czuje, nie pokazuje żadnych emocji. Terapeuta natomiast reaguje na to co opowiada klient swoimi emocjami, czyli np. wyraża swoje oburzenie, co pomaga klientowi wyrazić swoje zablokowane oburzenie, złość. Dotyczy to też innych emocji. Po prostu kiedyś jak byliśmy mali coś czuliśmy, nie było w nikim oparcia, nie mogliśmy przed nikim tych emocji wyrazić, więc one zostały stłumione. Później to się stało automatyczne, i w następnej podobnej sytuacji znowu emocje nie wychodziły, tylko były tłumione. Jako dorosła osoba nie potrafimy tej emocji odczuwać, bo tłumimy ją nieświadomie. Poza tym widzimy tamtą sytuację i wszystkie późniejsze w złym świetle, bo nasza naturalna emocja nie wyszła, tylko została stłumiona. To może dotyczyć każdej emocji. Ja w gruncie rzeczy cały czas piszę o sobie, bo nie potrafię odczuwać np. złości, smutku, żalu. Żadnych negatywnych emocji. Za to na co dzień funkcjonuje i jestem pewnie widziany jako całkiem normalny człowiek, bo zagaduje, uśmiecham się. Tylko że to wszystko jest strasznie wyćwiczone i powodowane moim lękiem, a nie prawdziwym mną. Ja swoich prawdziwych emocji nie wyrażam w ogóle, albo tylko wtedy, gdy jest całkowita akceptacja.
Terapeuta ma tu takie zadanie, żeby pomógł Ci poprzez swoją postawę i swoje emocje poznać twoje i pomóc Ci je odblokować, żeby stały się Tobą, to się nazywa integracja emocji. Terapeuta ma być po prostu empatyczny, słuchać i naprowadzać na ważne ścieżki, i nie bać się konfrontacji z twoją wściekłością do rodziców. Żeby mógł być takim terapeutą, musi najpierw przejść taką terapię u kogoś, kto też albo musiał taką terapię przejść, albo od dziecka był wychowywany we wsparciu i akceptacji dla całego siebie.
Jeśli chodzi o dzisiejszych terapeutów, to większość ma dużą wiedzę, ale wiedza nie leczy. Ewentualnie techniki poprawiają i zmieniają emocje, ale nie dowiadujesz się z nich co ty naprawdę czujesz i czułeś, nie odblokowujesz siebie. A przy wsparciu możesz odblokować swoje naturalne reakcje na np. wykorzystanie, wyśmianie, zawstydzenie, upokorzenie, czyli możesz po prostu się zezłościć, poczuć oburzenie, wyrazić żal. Chodzi o to, że każdy z nas ma wszystko czego potrzebuje, tylko druga osoba musi to zauważyć - terapeuta. Może to też być przyjaciel, albo partner, z tym, że oni nie mają wiedzy, która pomaga terapeucie orientować się w pewnych sprawach.