10 Lut 2011, Czw 19:54, PID: 238591
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10 Lut 2011, Czw 19:56 przez shalafi.)
Wczoraj pojechałem na rozmowę kw. do Krakowa (10 godzin w podróży w obie strony, ponad 500 km). Aplikowałem w to miejsce już parę tygodni temu, w pierwszym zaproponowanym przez pracodawcę terminie nie mogłem się spotkać ze względu na konieczność pójścia w tym czasie do urzędu pracy. Za drugim razem tak niefortunnie się złożyło, że nie odebrałem od nich połączenia na moją komórkę. Oddzwoniłem i próbowałem wyjaśnić, ale bez zamierzonego skutku. No i w tym tygodniu zadzwonili po raz trzeci, zapraszając na rozmowę, która ostatecznie doszła do skutku. Z jej przebiegu byłem zadowolony, sądzę, że zrobiłem dobre wrażenie, a rozmowa nie była zbyt stresująca. Ale to i tak pewnie nie wystarczyło, bo dziś mieli do mnie oddzwonić w sprawie decyzji (także na wypadek tej negatywnej). Albo się nie dostałem i o mnie zapomnieli, albo zadzwonią jeszcze później. Ale wielkich nadziei w tym momencie sobie nie robię. Grunt, że spróbowałem.
A z tym przygotowywaniem się do rozmowy to bym polemizował. Przygotowywać należy się pod kątem danego pracodawcy i jego oczekiwań, a także własnych możliwości autoprezentacji itp.. A nie zagłębiać się zbytnio w jakieś ogólnodostępne porady, bo nie ma recepty na udaną rozmowę kwalifikacyjną. Zresztą tak samo, jak nie ma obiektywnej rozmowy kwalifikacyjnej.
A z tym przygotowywaniem się do rozmowy to bym polemizował. Przygotowywać należy się pod kątem danego pracodawcy i jego oczekiwań, a także własnych możliwości autoprezentacji itp.. A nie zagłębiać się zbytnio w jakieś ogólnodostępne porady, bo nie ma recepty na udaną rozmowę kwalifikacyjną. Zresztą tak samo, jak nie ma obiektywnej rozmowy kwalifikacyjnej.